"Wróble ćwierkają, że pan, który finalnie nadzoruje decyzje o przetargach, i drugi pan, który wygrał przetarg, są kolegami z pracy. Ale przecież prawa to nie narusza, kupić każdy może, u nas cały czas wszystko działa 'zgodnie z obowiązującymi przepisami'. W efekcie drzewa w lasku wkrótce zostaną wycięte, wróble wtedy odlecą i skończy się ten cały ich hałas" - pisze prof. Jerzy Leszkowicz-Baczyński.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.