Nowe oświetlenie, drogi, chodnik, parkingi, a dla pacjentów tężnia, place sensoryczne, siłownia pod chmurką. - Wykorzystamy pieniądze z funduszu drogowego, żeby wreszcie uporządkować okolice szpitala - mówi Sebastian Ciemnoczołowski, radny sejmiku.
Kiedy pacjent przebudzi się po ciężkiej operacji, może pomyśleć, że jednak nie przeżył. Poczuje się jak w raju. - Kolory i obrazy mają znaczenie nie tylko dla pacjentów, ale także dla personelu, który pracuje w granicach silnego stresu - mówi Bartosz Kudliński, szef klinicznego oddziału intensywnej terapii. Szpital oddał właśnie lekarzom nowy budynek.
Nawet najlepsza opieka i empatyczny lekarz mogą nie zatrzeć złego wrażenia po staniu w długiej kolejce. Dlatego w Centrum Zdrowia Matki i Dziecka rusza system, który ma zmniejszyć kolejki. Zasponsorowało go zielonogórskie ADB.
Ponad 90 mln zł marszałkowskie szpitale przeznaczą na budowę parkingów i nowych dróg. Odremontowana będzie nawet ponadstuletnia wieża ciśnień w Międzyrzeczu.
Remont szpitalnego oddziału ratunkowego pochłonąłby dziś ok. 15 mln zł. I dokładnie tyle chce od ministra zdrowia prezes szpitala Marek Działoszyński. Złożył wniosek w konkursie.
Projekt zakłada rozbudowę i modernizację sterylizatorni. Do portfela sięga znów lubuska marszałek. Remont i umeblowanie pochłoną 3,6 mln zł.
Centrum Zdrowia Matki i Dziecka to największa inwestycja w historii szpitala w Zielonej Górze, ale w planach jest jeszcze większa. To Lubuskie Centrum Onkologii za nawet 300 mln zł. - Jeśli resort zdrowia ogłosi konkurs, wystartujemy - mówi Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego.
Centrum Zdrowia Matki i Dziecka, największa inwestycja w historii zielonogórskiego szpitala, kosztowało ponad 150 mln zł. - Z całego serca dziękuję ludziom, którzy przyczynili się do budowy szpitala. Lekarzom, medykom - mówiła marszałek Elżbieta Polak.
Fachowa opieka, sale z łazienką, komoda pełna ubranek, kosmetyków i pampersów. - Jak w domu! Można wejść z ulicy i urodzić dziecko - mówi Jerzy Hołowczyc, szef porodówki w CZMiD.
Lubuskie było do tej pory jedynym województwem w Polsce, które nie miało lecznicy przeznaczonej jedynie dla najmłodszych pacjentów. Centrum Zdrowia Matki i Dziecka kosztowało ponad 150 mln zł.
Gdy w szpitalu w sąsiedniej Nowej Soli kierownikiem porodówki został były szef zielonogórskich lekarzy Sławomir Gąsior, ruszyła lawina transferów. "Wolimy dojeżdżać do pracy 20 km, byle nie pracować dłużej w Zielonej Górze. Nie chodzi o pieniądze" - usłyszeliśmy od lekarzy.
Wernisaż w muzeum, bankiet, luksusowo wydany album i kolosalne koszty 100 tys. zł. - Mam talent, zaglądam do ludzkich dusz - twierdzi fotograf Biczyński. I dali się na to nabrać działacze PO, lekarze, nawet generał policji.
Jeden z pacjentów przeszedł ciężki udar, ale jeszcze tego samego dnia stanął na własnych nogach. Gdybyśmy kilka lat temu nie postawili na wyśrubowanie procedur, byłby pacjentem przykutym do łóżka - mówi neurolog Szymon Jurga.
Od 1 kwietnia NFZ nie będzie wypłacał szpitalom dodatków, które wynikały z leczenia pacjentów chorych na COVID-19, także tych, które szpitale otrzymywały za "gotowość" leczenia. W praktyce oznacza to tyle, że szpitale tymczasowe odchodzą do lamusa, bo nikogo nie będzie stać, by je dalej utrzymywać.
Lekarze apelują do radnych sejmiku, by pochylili się nad problemem szpitalnej bazy, w której brakuje miejsca. - Na korytarzach onkologii jest czarno od pacjentów - mówią i przekonują, że budynek Medyka rozwiązałby palące problemy.
Zakład Patomorfologii Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Gorze uzyskał Certyfikat Międzynarodowej Organizacji EMQN. - To pozwoli nam nawet o kilkanaście dni skrócić diagnostykę pacjentów z określonym podtypem raka płuc - mówi dr n. med. Roman Monczak, kierownik zakładu. To pierwszy taki certyfikat w regionie.
Stek i frytki? Whisky i papieros? Odpuśćmy. Nakładajmy więcej warzyw na talerz, nie bądźmy typowymi mięsożercami. Trzeba biegać, ruszać się, najlepiej pięć razy w tygodniu. Trzymać wagę. To odpycha od nas raka - wylicza dr n. med Marek Szwiec. Razem z kilkunastoma przystojnymi mężczyznami zapuścił wąsa. Po to, żeby inni zaczęli się badać.
W wąsie, nie czarujmy się, niektórzy wyglądają jak Rhett Butler, inni jak Tadeusz Norek. Nie o urodę w tej akcji jednak chodzi, a o życie!
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze stawia kolejną inwestycję wartą blisko 30 mln zł. Wyburzy łącznik, który spina starą część szpitala z tą wybudowaną w PRL-u, a w jego miejscu postawi aż pięć nowoczesnych kondygnacji. W nich oddziały: anestezjologii i intensywnej terapii oraz okulistyki.
Centrum Zdrowia Matki i Dziecka miało ruszyć wiosną 2021 r., niestety nadal służy jako szpital tymczasowy dla chorujących na COVID-19. Lecznica przygotowuje się cały czas na przyjęcie małych pacjentów.
Szefowie lecznic, lekarz i marszałek alarmują, że szpitale utoną w biurokracji, będą się zadłużać, niektóre nawet przestaną leczyć pacjentów, jeśli Ministerstwo Zdrowia nie zmieni algorytmów wynagradzania pracowników medycznych i finansowania szpitali.
Zielonogórska lecznica w ostatnich trzech latach bardzo się rozwija. Są nowi lekarze, badania naukowe, lifting przechodzą szpitalne budynki, a wszystko w kooperacji w Uniwersytetem Zielonogórskim, który w tym roku wypuścił pierwszych lekarzy. Teraz czas, by ktoś szczególnie zajął się finansami.
Marek Działoszyński nie miał konkurenta w konkursie na prezesa Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze. Będzie nim kierował przez następna trzyletnią kadencję.
Z planowanym parkingiem wielopoziomowym w zielonogórskim szpitalu było trochę tak, jak porzekadłem o Zabłockim i mydle. To się nie mogło dobrze skończyć dla szpitala, skoro sprawy w swoje ręce wziął wiceprezydent Kaliszuk, specjalista od inwestycyjnego dziaderstwa.
- Miasto konsekwentnie odmawiało uwzględnienia naszych postulatów. Zostaliśmy zmuszeni wycofać się - mówi Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego. Porozumienie z Januszem Kubickim rozwiązał, bo inaczej działałby na szkodę pacjentów, medyków i całego szpitala.
Cztery lata temu Marek Działoszyński, były generał policji, został prezesem Szpitala Uniwersyteckiego bez konkursu. Teraz jest faworytem, by w konkursie wygrać. To pewne. Marszałek i rektor Uniwersytetu Zielonogórskiego go ogłoszą.
Politycy KO uważają, że Janusz Kubicki i jego ludzie w pandemii nie pomagają Szpitalowi Uniwersyteckiemu. - Prezydent nie dał do dziś szpitalowi obiecanego miliona, a Wioleta Haręźlak w sejmiku utrudniała szybkie przekazanie dotacji na dziecięcą chirurgię, walkę z wirusem i nowotworami - wyliczają.
- Muszę odwołać wielogodzinne, trudne operacje wątroby, trzustki. Odesłać pacjentów, tylko gdzie? To wyrok śmierci odroczony w czasie - mówi prof. Dawid Murawa, chirurg onkolog, szef kliniki w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. Lubuskie jest w czerwonej strefie i pilnie potrzebuje anestezjologów.
Radni PiS, Bezpartyjnych Samorządowców i Samorządowego Lubuskiego zablokowali m.in. dotacje na wyposażenie zielonogórskiego Centrum Zdrowia Matki i Dziecka. "Matki i ich dzieci nadal będą zmuszone szukać pomocy w ośrodkach medycznych w innych województwach" - pisze Marek Działoszyński, prezes Szpitala Uniwersyteckiego.
Robert Górski, radny i lekarz pogotowia, twierdzi, że musiał zaszczepić się w szpitalu w Szprotawie, bo ten zielonogórski odmówił. - Tłumienie pandemii wymaga zdecydowanie innego podejścia niż pałowanie demonstrantów - atakuje prezesa szpitala. Ten mu odpowiada: Pana cnotą jest populizm i chamstwo.
Panie Bocheński, czy pan tak na poważnie? Chce pan robić mierną politykę na COVID - odpowiada Marek Działoszyński, prezes zielonogórskiego szpitala. Wcześniej usłyszał od miejskiego radnego, że "zmarnował szczepionkę". Kto się szczepi w pierwszej kolejności?
Mostostal Zabrze ma świetne tempo. Firmę chwalą wojewoda i marszałek, którzy do spółki tworzą tymczasowy szpital dla chorych na COVID-19.
Zielona Góra da szpitalowi milion złotych i przy okazji władza chce ocieplić wizerunek prezydenta Janusza Kubickiego, który szpitalowi nie pomagał, a doił i robił pod górkę. Operację osobiście nadzoruje wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. Spodziewajmy się więc mocnych rzeczy, przy których "koronaściemowe spiski" zbledną.
Lubuskie szpitale szykują się na jesienną drugą falę koronawirusa. Przed zielonogórskim oddziałem zakaźnym staną kapsuły za 1,5 mln zł. Przez nie przejdzie każdy pacjent.
Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze za kilka dni otworzy, jedną za najnowocześniejszych w kraju, pracownię hemodynamiki. Pacjenci nie będą wyjeżdżać do Poznania.
Szpital buduje nie tylko nowoczesny dziecięcy szpital, ale wydaje drugie tyle na przebudowę starych budynków. Inwestycje, które zmienią oblicze lecznicy pochłoną aż 360 mln zł.
Jeszcze niedawno Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, obrażał prezesa szpitala i twierdził, że lecznica bankrutuje. Dziś wchodzi ze szpitalem i lubuską marszałek w partnerstwo, by wybudować 4-poziomowy parking, boisko i jeszcze przebudować drogę. Inwestycję poprowadzi szpital.
Laboratorium w Szpitalu Uniwersyteckim czeka na przesyłkę z USA. Testy kalifornijskiej firmy mogą ustalić, czy pacjent jest zakażony koronawirusem SARS CoV-2 w ciągu 45 minut. W ciągu doby będzie można zbadać 100 pacjentów. Testy dla lubuskiego szpitala finansuje marszałek z unijnej puli.
Kolejne oddziały zielonogórskiego szpitala mają zamienić się w oddziały zakaźne dla dorosłych i dzieci. Wojewoda twierdzi, że żadnych nakazów nie wydaje. Tyle w teorii, a w praktyce? Wszyscy odsyłają zakażonych do Zielonej Góry.
Z rządu na konto zielonogórskiego szpitala, w którym leży pacjent zero, trafi 2 mln zł. Z magazynów państwowych przyjechał transport z tysiącem maseczek i 300 kombinezonami. W tych ostatnich zabrakło rękawic i okularów.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.