Były żarty z milicjantów, musiały więc powstać o Borewiczu. Córka wcale nie chciała mi go opowiadać, wstydziła się okropnie. Ale w końcu wydusiła z siebie - wspominał Bronisław Cieślak na spotkaniu z zielonogórskimi miłośnikami kryminałów. I przypomniał "pieprzny" żart.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.