Z posłem Mejzą mamy niezły cyrk. Bryluje w Zielonej Górze, choć go niby nikt nie zaprasza. Jak przychodzi co do czego, wspólnicy wskazują palcem na kogoś innego i przysięgają: "to nie ja".
Niepewność - to jedno słowo najbardziej oddaje podróż pociągiem z Warszawy do Zielonej Góry i Gorzowa. Tu nic nie jest do końca pewne. Bo pociąg może wjechać niezapowiedzianie na peron, stanąć nagle i złapać duże opóźnienie albo o północy zepsuje się lokomotywa.
Wszystko wskazywało, że lubuscy liderzy PiS odpuszczą i nie dołączą do krajowej kampanii opowiadania bredni o wydzielaniu mięsa i karmieniu Polaków robakami. A jednak na posła Kurzępę, wojewodę Dajczaka i paru innych można liczyć, w tym na przebierańca w mundurze legionisty Piłsudskiego.
Prezydent Zielonej Góry szasta pieniędzmi, podobnie jak PiS, a gdy przychodzi kryzys, koszty przerzuca na mieszkańców. Jakby byli z jednego gniazda.
Idealnym miejscem na centrum przesiadkowe byłby teren Zastalu. Nie zrobiliśmy tego, więc mamy: coś, co nazywamy dworcem PKS, dworzec kolejowy po nieudanym remoncie i punkt przesiadkowy MZK.
Poseł Ast i PiS kręcą z wyborami ze strachu przed porażką. Mamią troską o wyższą frekwencję, którą poprawią tysiące nowych obwodów wyborczych. To może okazać się takim samym kitem, jak więcej dzieci dzięki pieniądzom z 500 plus
Od nowego roku będzie nas jeszcze więcej w internecie. I mamy dla Was prezent: tydzień darmowej prenumeraty Wyborczej.pl. Znajdziecie tam nasze najlepsze artykuły, reportaże, wywiady i komentarze.
Filip Czeszyk, prezydencki radny i nauczyciel tańca, powiedział w ratuszu, co myśli o komunikacji miejskiej w Zielonej Górze. Dawno żadne słowa mnie tak nie zadziwiły.
Od jednego z kierowców usłyszałem, że prędzej odbudują burzony wiadukt nad ulicą Zjednoczenia, niż parkomat przyjmie monety. - Taka to nowoczesność w Zielonej Górze.
Mamy "aferę choinkową" i zielonogórski burdello-dans-srakabr. Dlatego w tym miejscu deptaka należy poważnie rozważyć posadzenie drzewa iglastego, aby rosnąc dawało mieszkańcom poczucie zmiany i rozwoju - pisze Sebastian Pilichowski.
Mam nieodparte wrażenie, że w Gorzowie inwestują pieniądze sensowniej niż w Zielonej Górze, z głową, mądrzej, bezpieczniej. Długi mniejsze, edukacja nie jest "drugim wyborem", a w planach nawet duża elektrownia słoneczna.
Nie zdziwmy się, jeśli za chwilę usłyszymy od prezydenta Janusza Kubickiego, że to marszałek odpowiada za zniszczenie wiaduktu. Jeśli osobiście nie gmerała śrubokrętem, to pewnie pożałowała kasy.
Na papierze zielonogórska "zielona" strategia komunikacji wygląda pięknie. Wyczytamy, jak prezydent i jego ekipa ograniczy "samochodozę" i nieba przychyli pieszym i rowerzystom. I przy pierwszej okazji likwiduje ważne przejście w śródmieściu.
Podzielam jak najbardziej obawy mieszkańców, że w rewitalizowanym zielonogórskim parku Tysiąclecia wytną za dużo. Już dziś widać, jak powstał tu skład drewna na opał.
Tablicę upamiętniającą dawny cmentarz Zielonego Krzyża w dzisiejszym parku Tysiąclecia postawiono prawie 30 lat temu. - Była już najwyższa pora, by naprawić to, co w barbarzyński sposób zrobiły w latach 60. ówczesne władze miasta przy aprobacie architekta wojewódzkiego - mówiła radna Anna Stawiarska. Została potępiona i posądzona o "obsesje".
Marszałek przetrwała trzecią próbę odwołania przez PiS i obóz prezydenta Kubickiego. Formalność? Nic z tego. W sejmiku działy się rzeczy dziwne.
Aglomeracyjna kolej rośnie w oczach prezydenta Nowej Soli jak na drożdżach. Cena sięga już 700 milionów, a jeszcze puścił ją przez Otyń. - To jak z radia Erewań - kpią internauci.
Piłkarski mecz roku obejrzy 999 widzów, więcej się nie da, bo stadion to jeden wstyd. A tak w ogóle to, czy nie macie wrażenia, że zielonogórskie stadiony stają się symbolem obecnej władzy w mieście?
Do awansu Falubazowi zabrakło jednego punktu, jednego lepiej rozegranego wyścigu. W tym kontekście trudno mieć do zarządu klubu pretensje, że się nie postarał. A jednak w klubie od kilku lat coś się psuło.
Szastać unijną kasą jest łatwo, pokazała to historia z elektrycznymi autobusami. Wydaliśmy 300 baniek, teraz komunikację miejską zabijają koszty. Budowa kolei aglomeracyjnej za 400 mln zł to wiązanie sobie kamienia u szyi.
Winobranie to wciąż jest i będzie ta część piwna i kiełbasiana, żywcem wyjęta z końca lat 90. Tyle że obok wyrósł świat winiarzy i ich win, winobusów, degustacji i spacerów winiarskich. Każdy ma wybór, każdy znajdzie coś dla siebie.
Komunikat zielonogórskich wodociągów przyprawia o dreszcze. Jak nic szykują nam lodowaty prysznic, skoro zasłaniają się "rozregulowanym światowym systemem gospodarczym". - Czy mamy już kopać studnie przed blokami? - komentują mieszkańcy.
Zielonogórskie lipy posadzone wzdłuż ul. Wyspiańskiego schną na naszych oczach. Mieszkańcy przy ekranach wzdłuż Trasy Północnej przyklejają kartki z tekstem "Pomocy usycham. Proszę podlej mnie". Widać w Zielonej Górze, że łatwiej wycinać, a trudniej dbać o nowe.
Dziwne zjawiska obserwujemy ostatnio w Zielonej Górze, w której rządzący co tylko się da zamieniają w parkingi - wielopoziomowe, duże i całkiem małe. Tym razem jednak jest na odwrót: parkingi nagle znikają.
Gdy słyszę Marka Surmacza i działaczy PiS skarżących się na rozdawanie stanowisk z partyjnego klucza, to zastanawiam się, czy polityka może być bardziej groteskowa. Wstydziłbym się wciskać taki kit licealistom.
Jeśli ktoś miał przekonanie, że PiS tęskni do PRL, to umocni go w tym osoba wojewody Władysława Dajczaka. Ogłosił właśnie, że naprawia dawne krzywdy w gminach popegeerowskich.
Miał być przełom i koniec z koszeniem wszystkiego co się da. Kosiarki znów poszły w ruch i zielonogórskie trawniki wyglądają jak stepy. Dlaczego oni to robią?
Od prezydenta Janusza Kubickiego poszła wiadomość jak z radia Erewań. W poście w sieci, że "marszałek Polak wezwała do budowy domów dla uchodźców" nie zgadza się nic, co nie znaczy, że tych domów nie powinniśmy budować. Inni już o tym myślą.
Poseł Łukasz Mejza postanowił podlizać się Kaczyńskiemu i również zadrwić z osób transpłciowych. Spytał w sieci, jaką ma wybrać płeć. Nie spodziewał się reakcji. - U ciebie to akurat proste, jesteś zwykłym ch.m - odpowiedzieli internauci.
Pakujemy rowery do pociągu i w półtorej godziny jesteśmy w niemieckim Guben. Przed nami dzień jazdy po rowerostradach, jakich u nas nie ma. I tak pociąg na granicę otworzył nam okno na świat.
Zastanawialiście się, dlaczego w Zielonej Górze nie działa miejski program in vitro?. A przecież ponad rok temu radni prezydenta i z centrum oraz lewicowi społecznicy ponad podziałami zapewniali, że teraz to już pójdzie z górki. Z prężenia muskułów pozostało jedynie pamiątkowe zdjęcie.
Duży kłopot zafundowali zielonogórscy związkowcy Solidarności miejscowemu PiS-owi, który siedzi w kieszeni prezydenta Janusza Kubickiego. Co jeszcze wynika z bitwy o podwyżki w magistracie i miejskich żłobkach?
Gdyby opozycja poszła razem do wyborów, "mecz" z PiS wygrałaby żużlowym wynikiem 50:30 - przekonuje Donald Tusk. W Lubuskiem zwycięstwo byłoby jeszcze wyższe. Niby prosta matematyka, tylko co z nią zrobić?
Wielkie inwestycje w ramach rządowego programu "Kolej Plus" w woj. lubuskim nie mogły się udać. Więc niech wojewoda Władysław Dajczak nie robi zatroskanej miny, bo w niczym nie pomógł.
Wojewodę Władysława Dajczaka z PiS chamem nazwał Łukasz Porycki, wicemarszałek z PSL. Wojewoda zrewanżował się internetowym trollem. Cóż, obelga jest jak karma, zawsze wraca. W końcu całkiem niedawno Dajczak wyzywał marszałka Senatu od "totalnych głupków".
Zachcianka prezydenckiego radnego Rafała Kaszy, który chce zamontować w pocmentarnym parku "małpi gaj" zbiegła się ze śmiercią pastora Dariusza Lika. Ewangelicki duchowny od lat prosił o szacunek dla tego miejsca.
Dni marszałek Elżbiety Polak są policzone - do takiego wniosku można dojść, patrząc na zdjęcia i wpisy publikowanych przez działaczy lubuskiego PSL. Ludowców do przewrotu dopinguje niezawodny Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry. Manewrom przygląda się PiS.
"Jestem delikatna, ale nie jak kwiatek, tylko jak mina". Albo "Mefedron ma lepszy skład niż PiS". Takie hasła pojawiały się na transparentach na demonstracjach w Zielonej Górze. Szkoda, żeby przepadły i zniknęły w niepamięci. Niektóre muzea już apelują, by je oddawać.
Awantura o homofobiczny żart Jacka Budzińskiego, radnego PiS, skończyła się o tyle dobrze, że z ratusza wyszedł apel o tym, że Zielona Góra ma być miastem równości i bez nienawiści. To nic, że brzmi jak tandetne przemówienie Kingi Dudy i atrapa prawdziwej Karty LGBT. Zawsze to coś.
Najmniej zakażeń koronawirusem w kraju. Ani jednej ofiary śmiertelnej, co jest wyjątkiem wśród polskich województw. Mieszkańców dręczy więc pytanie: dlaczego, czy Lubuskie nie leży w Polsce?
Copyright © Agora SA