Pięć lat temu zielonogórska lewica zgłosiła do ratusza projekt miejskiego programu in vitro. I do dziś nic się nie wydarzyło. Dlaczego? - pytają działacze. - In vitro to nie ideologia, a inwestycja w mieszkańców.
Pierwszy krok zrobiony. Dzięki społecznikom Zielona Góra może doczekać się miejskiego programu finansującego in vitro. "Przystąpienie do opracowania programu" poparło kilku radnych Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i obozu prezydenta.
W sierpniu zeszłego roku marszałek Elżbieta Polak uruchomiła program dofinansowań zabiegów in vitro. Teraz chwali się pierwszymi efektami, a są to trzy pewne ciąże, w tym jedna bliźniacza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.