Jak miasto ma zmniejszyć zużycie prądu o 10 proc.? Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, poszedł najłatwiejszą drogą. Zarządził, że urząd miasta i niemal wszystkie jego biura będą otwarte krócej. Mieszkańcy szybko dali znać, co o tym sądzą.
Zielona Góra liczy się z nowymi rachunkami za prąd, wzrosną o co najmniej kilkanaście milionów złotych. Urząd zapowiada wymianę żarówek na energooszczędne, ale też, że latarnie miejskie będą świecić słabiej i krócej.
- Bywa tak, że siedzimy w kuchni i nudzimy się przez kilka godzin. Nie dlatego, że ludzie boją się koronawirusa, że my ich zarazimy. Obawiają się utraty pracy, o ile już jej nie stracili. Dlatego oszczędzają. Ruch jest nijaki, wyrabiamy mniej godzin - mówi Maksymilian, pracownik baru w przygranicznym Rzepinie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.