W półfinałowej serii do trzech zwycięstw zielonogórscy koszykarze przegrywają 0:2 z drużyną Polskiego Cukru Toruń. By wejść do finału, muszą wygrać trzy kolejne mecze. - Musimy być pewni siebie i nie możemy się podpalać - mówi Michał Sokołowski, skrzydłowy Stelmetu Enea BC Zielona Góra.
W niedzielnym spotkaniu nr 2 słabiej wypadli najważniejsi gracze Pierników, ale świetny występ z ławki zaliczył Michael Umeh, zdobywca 18 pkt. Stelmet zaś poza Markelem Starksem w ogóle nie miał pomysłu na zdobywanie punktów i przegrał 67:81
Pierniki były szybsze, ładniej grały piłką i częściej trafiały. Stelmet już po pierwszej kwarcie tracił do gospodarzy 16 punktów, a później prawie 30. Do przeciwników zbliżył się dopiero w końcówce, ale cudów nie zdziałał. - Szukaliśmy kwadratowych jaj - skomentował po meczu Łukasz Koszarek.
W piątek koszykarze Stelmetu Enea BC Zielona Góra rozegrają pierwszy półfinałowy mecz w serii do trzech zwycięstw. Przewagę parkietu mają rywale - Polski Cukier Toruń - i to na ich hali rozegrane zostaną dwa pierwsze spotkania.
Stelmet w piątek wygrał mecz numer cztery w Dąbrowie Górniczej i tym samym zakończył ćwierćfinałową serię rezultatem 3-1. Styl nie porwał, ale do tego już się przyzwyczailiśmy. Przed nami trudna potyczka z Polskim Cukrem Toruń.
Po 20 minutach gry Stelmet w kolejnej ćwierćfinałowej potyczce z MKS-em Dąbrową Górniczą przegrywał 45:53. Na drugą odsłonę wyszedł jednak z większym zaangażowaniem i ostatecznie rozstrzygnął losy spotkania na kilka dobrych minut do końca. Graczem meczu Przemysław Zamojski, autor 26 punktów, w tym aż ośmiu trójek.
W niedzielę w drugim meczu ćwierćfinału Stelmet Enea BC Zielona Góra rozegrał we własnej hali bardzo kiepskie zawody i uległ gościom z Dąbrowy Górniczej 89:97.
Wielka niespodzianka w hali CRS. Wróciły demony, które przez cały sezon nawiedzały koszykarzy Stelmetu Enea BC Zielona Góra. Już w drugiej kwarcie oddali inicjatywę rywalom z Dąbrowy Górniczej, którzy poczuli wiatr w żagle i do końca spotkania grali już tylko lepiej. MKS wygrywa i w serii do trzech zwycięstw mamy remis 1-1.
Ruszyła faza play-off! Stelmet ograł u siebie MKS Dąbrowę Górniczą i w ćwierćfinałowej serii do trzech zwycięstw prowadzi 1-0. Nie było lekko, o wygraną trzeba było walczyć do końca, mimo że w przerwie zielonogórzanie mieli na koncie dwucyfrową zaliczkę.
"Za piątaka w CRS, za piątaka do Torunia" - tak Stelmet Enea BC Zielona Góra zachęca swoich fanów do kibicowania drużynie w dwóch ostatnich meczach sezonu. Za obejrzenie na żywo potyczek o brązowy medal z Twardymi Piernikami chętni zapłacą więc tylko 10 zł (razem z transportem do Torunia i z powrotem).
Mało brakowało, a Stelmet BC Zielona Góra oddałby Anwilowi Włocławek wygrany mecz - przez głupie błędy pozwoliliśmy gościom doprowadzić do dogrywki. Na dwie minuty przed jej końcem było bardzo, bardzo źle. Uratował nas James Florence, autor 34 punktów.
Od początku tegorocznych rozgrywek Energa Basket Ligi faworytem bukmacherów do mistrzostwa Polski był Stelmet Enea BC Zielona Góra. Teraz, przed ostatnimi potyczkami w sezonie, role się odwróciły.
Meczowy scenariusz pisali dwaj strzelcy: Michał Sokołowski z Rosy Radom i Martynas Gecevicius ze Stelmetu. Koniec końców mocniej zagraliśmy w obronie i pierwszy mecz na wyjeździe wygrywamy z zaliczką.
Drużyna BM Slam Stali Ostrów nie wytrzymała trudów rywalizacji z mistrzami Polski. Po długiej i zażartej serii w czwartej kwarcie meczu numer pięć Stelmet złamał i zmiażdżył przeciwnika 95:71. Z bilansem 3:2 zielonogórski zespół awansował do serii o złoto.
Koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra dawno nie byli w tak podbramkowej sytuacji. Jeżeli przegrają dziś w arenie CRS ze Stalą Ostrów, pierwszy raz od czterech lat nie zagrają w finale play-off. Przy stanie 2:2 rozstrzygające starcie serii półfinałowej zacznie się o godz. 17:45.
Czterech spotkań potrzebowali koszykarze Stelmetu BC Zielona Góra, by wygrać trzy raz z Polpharmą Starogard Gdański. W piątkowym starciu, przez 38 minut pasjonującym i zażartym, dopiero na finiszu mistrz złamał przeciwnika i wgrał 77:74, awansując do półfinału.
W najważniejszych minutach meczu Polpharmy ze Stelmetem działy się rzeczy, w które trudno uwierzyć. Faworyt, kolejny raz w sezonie, wypuścił z rąk niemal wygrany mecz. Gdy Anthony Miles zdobył zwycięskie punkty, koszykarski Starogard już zatańczył ze szczęścia. Za chwilę sędziowie zarządzili powrót do gry...
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.