Rzeka wypływa pod Łagowem i 80 km dalej wpada do Odry. Płynie przez Puszczę Rzepińską, historyczny Gądków (20 km w górę od Krosna Odrzańskiego), którym wieki temu władali templariusze i Joannici oraz mroczne jezioro Wielickie. Należy do najczystszych nie tylko w woj. lubuskim, ale i w kraju, o czym świadczą pobliskie hodowle pstrąga.
Zaprawieni kajakarze często straszą nowicjuszy Pliszką. Bo pełna jest powalonych konarów drzew, progów, zdradliwych brzegów. Jest w tym sporo prawdy, ale i też przesady. Poza tym, czy kłoda, przez którą trzeba czasem przenieść kajak, odwiedzie nas od przeżycia paru godzin w cudownej przyrodzie?
Artur Łukasiewicz/AG
Zatem zamawiamy kajaki w Gądkowie - działa tu m.in. kajakarnia.pl lub kajaki24.eu. Bus wywozi nas do wsi Pliszka. Stąd 6-8 km kajakowy szlak do Gądkowa w sitowiu, chaszczach przez malownicze meandry, lasy i bagna, potem przez małe jeziorko, pod starym mostem kolejowym. Cisza, piękno, zapachy po prostu powalają. Brzegi rzadko sa dostępne. Natura ma tu święty spokój, jest niczym nieskalana. Jest tylko ona i wasze oczy. Warto wypuścić się 2 km dalej na Jezioro Wielickie zwane też Gądkowskim. To jezioro torfowe, a więc ciemne, mroczne, z dnem pokrytym gąbczastym puchem.
Nasz szlak kończy się w stanicy w Gądkowie. Jest tu miejsce na biwak, pole namiotowe. W leniwym tempie trasę pokonamy w trzy godziny. Im większa grupa, tym przyjemność jest tańsza. Musimy liczyć się na wydatek 40-50 zł od osoby.
Artur Łukasiewicz/AG
Obrzyca wypływa z Jeziora Sławskiego i 65 km dalej wpada do Odry pod Cigacicami. Proponujemy szlak z Kargowej do Cigacic. To ok. 20 km niezbyt wymagającego wiosłowania. Zajmie nam to cztery godziny, może pięć. - Rzadkie panoramy, stare jazy na Obrzycy. Polecam postój w Podlegórzu ze starym kościołem. Na szlaku jest dużo miejsc biwakowych. Zawsze warto się zatrzymać, nie ma co pędzić, w końcu chodzi o relaks. Rocznie ten szlak pokonuje ok. 2 tys. kajakarzy - opowiada Jerzy Jaszczak z Kargowej, organizator spływów.
Fot. Jerzy Jaszczak
Na naszym szlaku mijamy stare mosty m.in. w Chwalimiu, Smolnie Wielkim, Ostrzycach i Sadowej. Pokonujemy też jazy, zwykle otwarte, oprócz tego w Głuchowie. Tu na pewno musimy przenieść kajak. Szlak wiedzie doliną przez dzikie zarośla, łąki i lasy. - Piękne widoki zagwarantowane. Na końcu trasy zobaczymy wspaniałe wzgórza morenowe, gdzie powróciły plantacje winorośli - dodaje Jaszczak.Do równie sympatycznych i dość łatwych tras zaliczyć można spływ do Zbąszynia lub z Jeziora Rudno do Kargowej. W tych przypadkach to 3-4 godzinne wyprawy. Znajdziecie je na: kargowa-kajaki.pl.Koszt wynajęcia sprzętu i kajaka i dowózka na osobę nie powinien przekroczyć 40-50 zł.
Fot. Jerzy Jaszczak
Drawa to jedna z najsłynniejszych rzek na spływy. Choćby dlatego, że m.in. kiedyś tu właśnie z przyjaciółmi wędrował kajakiem Karol Wojtyła. I wiedział co robi, bo to malownicza, najszybsza rzeka nizinna, która miejscami przybiera wręcz górski charakter. Dziś szlak kajakowy nosi imię kard. Karola Wojtyły. Rzeka płynie na granicy trzech województw i pod Krzyżem wpada do Noteci.
Najbardziej popularne spływy są na odcinkach z Drawna do Barnimia (9,5 km) i z Barnimia do Bogdanki (8,5 km) - to odcinki trudne, raczej dla wprawionych. W Drawnie działa punkt Drawieńskiego Parku Narodowego, gdzie można opłacić wstęp lub biwakowanie. Za ujściem Drawy z jeziora zaczyna się park i rzeka płynie do Starego Osieczna. Niech nas nie zmyli początkowo spokojny nurt. Prawdziwa jazda zacznie się za wsią Barnimie. Kilka razy czeka nas przenoska, a być może nieoczekiwana kąpiel. Lubiący mniej adrenaliny raczej powinni wybrać odcinki już za biwakiem Bogdanka, do Sitnicy, Kamiennej, czy dalej do Krzyża. To już odcinki łatwe.
DANIEL ADAMSKI
Spływ Drawą to oczywiście niezapomniane przeżycie. Trzeba mieć świadomość, że to chyba jedyna rzeka, na której tworzą się ...korki. Rzeką w granicach parku narodowego można spływać od 1 stycznia do 15 marca i od 1 lipca do 31 grudnia, w godzinach 9-19. Jednocześnie na w granicach parku może przebywać 700 osób. Kajak wypożyczymy w Drawnie. ?Jedynka? 15-25 zł (na jeden dzień, lub powyżej trzech dni) plus transport kajaków (2,50 zł za km). Opłaty DPN to 6 zł dziennie lub 8 zł w weekendy.
DANIEL ADAMSKI
Biegnie od Czech, przez Izery, Bory Dolnośląskie, a potem w Lubuskiem wzdłuż granicy z Niemcami. Ma opinię zdradliwej, niespokojnej, ale w naszym regionie to strachy na lachy. Od Gubina jest dość leniwa. - Powiedziałbym, że idealna do nauki "kajakowania". Można spokojnie zabrać dzieciaki - mówi Tomasz Dereszczuk, który organizuje spływy na Nysie Łużyckiej, Lubszy i Pliszce. Wszystkie trasy znajdziecie na stronie kajaki-gubin.pl.
My wybieramy tę łatwą do Kosarzyna na Jeziorem Borek. Przed nami trzy godziny spokojnego wiosłowania. Start z Wyspy Teatralnej w Gubinie, z której kładką może przejść także na niemiecka stronę. Wyspę upodobała sobie Brać kurkowa, przez wieki były tu strzelnice, aż w XIX w. postawiono teatr. W Gubinie wielka atencją traktowano Coronę Schröter, wybitną aktorkę, uwielbianą przez samego Goethego. Ale czas na kajaki.
Odcinek Nysy do Kosarzyna jest rzeczywiście nietrudny, płyniemy niczym w rynnie, po obu stronach niewysokie wały, trochę urwiste, łąki i liściaste lasy z pięknymi wierzbami. Spływ kończymy w ważnym miejscu, 300 metrów dalej Nysa Łużycka wpada do Odry. W Kosarzynie działa stanica z grillem. Do zjedzenia pstrągi, grochówka i bigos. Jak kąpiel to w Jeziorze Borek, jest czyste i zaciszne.W tygodniu za wynajęcie kajaka zapłacimy 20 zł (promocja), w weekend 30 zł. Do tego trzeba doliczyć koszt przejazdu busem. Działa wodniacka zasada: więcej pasażerów, tańszy bilet.
Tomasz Dereszczuk
Klasyczny szlak Paklicą ma ok. 15 km i pokonuje się go w 4-5 godz. Coś dla niedzielnych wodniaków. Frajdę sprawi obcowanie z dziką przyrodą i historią - po drodze mijamy bunkry i zapory Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego oraz klasztor w Gościkowie-Paradyżu.
Spływ rozpoczynamy na przystani w Lubrzy przed wrotami śluzy. Wpływamy do kanału Rakownik, przekopany w latach 30. XX w. Płyniemy wśród łąk. Kiedy nurt rzeki nabiera szybkości, to znak, że dopływamy do zapory. Warto się przy niej zatrzymać. Potem pokonujemy pas trzcin po dawnym jeziorze Rudno. Napotykamy tu pozostałości po wysadzonym bunkrze MRU. To najuciążliwszy odcinek spływu. Jest wąsko, dużo zakrętów... i tzw. końskich much (jeśli płyniemy latem).
martinez.com.pl
Dopływamy do jeziora Paklicko Wielkie. Możemy odetchnąć i zatrzymać się na którejś z dzikich plaż. Po ok. 2 km dopływamy do zwężenia jeziora i ujścia rzeki. Przed nami zwalone drzewa, mokradła i torfowiska. Kajakarze twierdzą, że to jeden z najpiękniejszych szlaków w Polsce. Później docieramy do niewielkiego jeziora z łabędziami. Nie są zachwycone obecnością ludzi, mogą porządnie nastraszyć. Jeżeli będziecie korzystać z usług firmy Martinez, jej pracownicy z pewnością wam o tym przypomną. Chwilę później przed oczami wyrastają nam wieże klasztoru w niedalekim Gościkowie-Paradyżu. Tu kończymy spływ. Możemy też pokusić się o dalszą przeprawę do Skoków. To kolejne 14 km. Po drodze dwa jeziora. Za dwuosobowy kajak zapłacimy średnio 60 zł.
martinez.com.pl
Przez powiat żagański przepływają cztery piękne rzeki - Bóbr, Kwisa, Czerna i Szprotawa. Tu bez wątpienia można zasmakować wodniackiej przygody - tłumaczy Ryszard Dyrkacz, prezes klubu Szron. - Uroku naszych rzek dodaje urozmaicony krajobraz oraz lasy nad brzegami. Szprotawa toczy wody leniwie, ale Kwisa i Bóbr momentami przyspieszają, tworzą zwary, warkocze kipiącej wody.
Proponujemy spływ Czerną. To rzeka wymagająca, tzw. zwałkowa. - Nurt rzeki często zagradzają zwalone drzewa. Ale to podnosi atrakcyjność szlaku - poleca Dyrkacz. 27 km spływ zaczyna się w Kowalicach, wiedzie przez Iłowę, a kończy się w Żaganiu w stanicy "Szronu", gdzie przygotowano pole biwakowe i namiotowe. Są toalety, ciepła woda. Po drodze wodniacy miną też elektrownię wodną w Żagańcu. O wyprawach i wolnych miejscach w kajakach dowiecie się na: szronczerna.blogspot.pl lub facebook.com/szronczerna
Z Obrą jest trochę na odwrót niż z Drawą, która najpierw stawia kajakarzom wyzwania, a potem daje odpocząć w dolnym biegu. Obra odwrotnie, w końcowym odcinku staje się trudniejsza. Za Świętym Wojciechem staje się bardziej kapryśna, pełna przeszkód, kłód, pni powalonych przez bobry.
Obra to także fragment Lubuskiego Szlaku Wodnego - jednego z najpopularniejszych szlaków kajakowych w Polsce, którym w 1960 r. płynął bp. Karol Wojtyła. Standardowo zaczyna się w Kopanicy. Obra jest rzeką nizinną, na wielu odcinkach skanalizowaną, wykorzystywaną do celów gospodarczych (np. elektrownia wodna w Bledzewie). Pod względem krajoznawczym jednak nie zawiedzie. W rzece, i jeziorach na jej szlaku, żyją najrozmaitsze gatunki ryb i ptaków.
Fot. Jerzy Jaszczak
Rzeka na odcinku od Kopanicy do Trzciela przecina kilka jezior. Tu mijamy granicę województw: lubuskiego i wielkopolskiego. Za jeziorem Rybojady pojawia się nurt i rzeka na odcinku do Międzyrzecza silnie meandruje. Odcinek do Skwierzyny to prawdziwe wyzwanie dla wodniaków. - Dziki, z przeszkodami, powalonymi drzewami. Do tego szybki nurt i czysta woda. Jest zabawa - mówi Jerzy Jaszczak.
Cały szlak - od Kopanicy do Skwierzyny - ma aż 123 km. Na jego przepłynięcie potrzeba 7-10 dni. To opcja dla wytrwałych, ale na szlaku jest dużo dobrych miejsc do biwakowania. Zawsze można przepłynąć też krótszy odcinek, dostosowany do naszych chęci i czasu. Za kajak zapłacimy 30-40 zł, plus transport 1,50-2 zł za km. Ceny oczywiście zależą od rodzaju kajaka, czasu spływu, itp.
kargowa-kajaki.pl
Ilanka leniwie toczy wody przez łęgi olszowe. Płynie częściowo przez bagna, a jej brzegi pokryte są szuwarami. Szlak jest niezwykle urokliwy, ale trzeba pamiętać, że Ilanka ma muliste dno i zdecydowanie nie nadaje się do kąpieli. - Przy niektórych przenoskach można się zakopać po kolana - nie kryje Marek Konatkowski z portalu makajak.pl.
Spływ możemy zacząć w Starościnie pod Rzepinem. Stąd do Myczkowa mamy ok. 17 km. - Szlak jest przyjemny, prowadzi przez lasy i łąki. Dobry na rodzinne wypady. Rzeka ma trochę ponad metr, więc jest bezpieczna. Niesmak można odczuć jedynie na krótkim odcinku za Rzepinem, rzeka jest tam trochę zaśmiecona - tłumaczy Konatkowski.Ci, którzy lubią wyzwania, mogą pokusić się o dalszą przeprawę w kierunku Rybocic. Tam wpłyniemy na rozległe bagna. Możliwe, że natkniemy się na żółwie błotne.
Większość wie, gdzie jest plaża w Długiem nad jeziorem Lipie. Ale czy wiecie, że za nim jest następne jezioro, potem jeszcze jedno, i jeszcze kolejne...? I wszystkie można przepłynąć nie wysiadając z kajaka.
Na razie proponujemy rekonesans szlakiem trzech jezior. Przepływamy Lipie, szukamy przesmyku i docieramy do Jeziora Słowa wśród leśnych wzgórz. Akwen urzeka przezroczystą wodą o niebieskawym odcieniu. A to dlatego, że jest jeziorem wapiennym. Niektórzy nazywają je nawet Szmaragdowym. Tu podwodne łąki tworzą duże glony ramienice. Legenda mówi, że jezioro powstało w miejscu, gdzie diabeł wydobywał piasek na budowę mostu do jeziora Osiek. Więc płyniemy strugą do jeziora Osiek zwanego też Chomętowskim. Przebijamy się przez bagniska i uroczyska, przepiękne wodne łąki z nenufarami i grążelami, dosłownie podwodne akwarium. Tu ptaki można obserwować z bliska.
Zmęczeni? Można wrócić. Ale można tez wybrać się na ok. 6 km wycieczkę na przeciwległy kraniec jeziora, gdzie mieści się harcerska przystań Panta Rhei. Dobre miejsce na kąpiel. Powrót tą samą drogą.
Dariusz Barański/AG
Korzystając z okazji, zapraszamy wszystkich na piąty na spływ "Śladami św. Jana Pawła II"organizowany przez Kargowskie Stowarzyszenie Lubuski Klub Turystyczny "Agroś". Odbędzie się w dniach 15-16 sierpnia. Trasa jeziorami i rzekami Konotop-Rudno-Kargowa liczy 26 km. W trakcie spływu odsłonięte zostaną trzy tablice upamiętniające spływ z 1960 r.
Uwaga, w spływie może wziąć udział maksymalnie 60 osób, więc nie warto zwlekać ze zgłoszeniem. Koszt spływu - 120 zł od osoby. Zgłoszenia w biurze spływu: Rynek 14, 66-120 Kargowa lub e-mailem agros.kargowa@gmail.com
Wszystkie komentarze