Dla Zielonej Góry złym omenem na dalszą część spotkania była już pierwsza kwarta, wygrana przez gospodarzy 31:22. Obronę Stelmetu zaskoczył zwłaszcza Brynton Lemar, który ostatnie sezony spędził w węgierskiej ekstraklasie i 2. lidze francuskiej. Mierzący 193 cm Amerykanin w tej części meczu rzucił 10 ze swoich 23 punktów na świetnej skuteczności 6/11 z gry i 3/4 za trzy.
Wyjątkowo dobrze pomagali mu podkoszowy Jimmie Taylor (10 pkt, 11 zb.) i filigranowy rozgrywający Tweety Carter (8 pkt, 7 as.). Później w zdobywanie punktów jak wariat włączył się kapitan lublinian Mateusz Dziemba, który w 21 i pół minuty nawrzucał 18 oczek (6/8 z gry, 2/2 za trzy).
Po meczu z Chimkami wspomnieliśmy, że gracze Żana Tabaka spisali się genialnie, ale że trzeba też zachować chłodną głowę. Drużyna dopiero od kilkunastu dni trenuje w pełnym składzie i potrzebuje czasu, żeby złapać porozumienie na boisku. Oczekiwań wielkich nie ma, a czasu na wejście w sezon jeszcze trochę zostało. Dziś zdarzały się zagrywki, gdzie koszykarze Stelmetu wbiegali sobie w drogę, ale trener wściekły raczej nie będzie, bo jego zawodnicy popełnili nie najgorsze 11 strat (pewnie wolałby 2-3 mniej) i lepiej niż rywale dzielili się piłką (19-16 w asystach).
Start Lublin - Stelmet Enea BC Zielona Góra 84:79 Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Nie było też tak, że Stelmet wyglądał bardzo źle. Pierwsze prowadzenie objął już po pięciu minutach drugiej kwarty, kiedy 7-punktową serię, przedzieloną jedynie punktami Przemysława Zamojskiego, zaliczył Jarosław Zyskowski (20 pkt, 3/5 za trzy). Tu trzeba przyznać, że zasługa to też Łukasza Koszarka, który po wejściu poprowadził kolegów do lepszej gry. Na koniec meczu "Koszar" miał najlepszy wskaźnik plus-minus: +5.
Po lepszej grze następowały jednak przestoje. W ostatnie sześć minut przed przerwą Stelmet zdobył tylko 6 punktów i Start Lublin schodził do szatni z prowadzeniem 46:41.
Koszykarzy Tabaka zabolała intensywna obrona - poskutkowała aż 25 rzutami z linii wolnych dla gospodarzy, z których trafili 17. My takich prób oddaliśmy połowę mniej. W pozostałych aspektach gry spotkanie było raczej wyrównane, poza czymś jeszcze bardzo ważnym, czyli skutecznością. Gospodarze trafili 51 proc. z gry i 45 za trzy.
W Stelmecie ponownie niewidoczny był Joe Thomasson, dla którego trener być może ma więcej zadań w obronie, bo amerykański obrońca zanotował 5 punktów w 25 minut, oddając cztery rzuty.
Defensywa gości nie zawsze chodziła jak trzeba. Pomalowane ładnie zabezpieczał Drew Gordon (12 pkt, 12 zb., 2 przechwyty i blok), ale co z tego, gdy momentami siadała komunikacja, a środkowy miał problemy wyciągnięty na obwód. Po stratach koszy sytuacji nie polepszały pudła Tony'ego Meiera i właśnie Gordona (obaj 5/13 z gry).
Na plus jeszcze jeden ładny występ 23-letniego Ludwiga Hakansona - w 23 minuty na jego koncie 11 oczek, 4/7 z gry, 4 asysty i tylko jedna strata.
Start Lublin - Stelmet Enea BC Zielona Góra 84:79 Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Wspomnieliśmy, że Zielona Góra straty odrabiała trzy razy. Ostatni raz straciła je po czterech z ostatnich 10 minut. Nerwy poskutkowały błędami i Stelmet przegrał 79:84.
Kolejne mecze wtorkowy hit na otwarcie sezonu w hali CRS (Zenit St. Petersburg z Mateuszem Ponitką) i jeszcze jeden ligowy wyjazd do Ostrowa Wielkopolskiego dwa dni później, czyli w czwartek 3 października.
TBV START LUBLIN 84:79 STELMET ENEA BC ZIELONA GÓRA
Kwarty: 31:22 | 15:19 | 22:25 | 16:13
START: Carter 8 (1), Laksa 13 (3), Lemar 23 (3), Borowski 0, Taylor 10 oraz Dziemba 18 (2), Szymański 8, Jeszke 2, Gospodarek 2, Jarecki i Pelczar po 0.
STELMET: Hakanson 11 (3), Thomasson 5, Zyskowski 20 (3), Meier 13 (2), Gordon 12 oraz Koszarek 3 (1), Ponitka 8 (2), Zamojski 5 (1), Radić 2. Nie grali Góreńczyk i Traczyk.
Stelmet Enea BC - TBV Start Stelmet Enea BC Zielona Góra (basketzg.pl)
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Nasza liga będzie twardym sprowadzeniem Stelmetu do parkietu prawdopodobnie środek tabeli będzie przeogromnym sukcesem co by dało możliwość chadzania Prezia Jasińskiego po mediach gdzie swoim zblazowanym głosem będzie opowiadał o wyższości jego absolutnej wiedzy koszykarskiej tylko coś ktoś przeszkodził ale panuje nad wszystkim wygląda to jakby nie znając chińskiego rozmawiać z chińczykiem w jego języku
Reasumując Zielonogórska Koszykówka jak karawana jedzie dalej oczywiście pod wodzą absolutnego GORU Prezia Jasińskiego
Wiesław Śmiech
Zielona Góra