Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
W miesięcznicę pierwszego listu wracam do tematu. Miesiąc to chyba dość długi czas na to, aby włodarze miasta podjęli konkretną decyzję wskazującą na sposób rozwiązania problemu. Niestety, wydaje mi się, choć mam nadzieję, że się mylę, że w temacie przydworcowego parkingu nic się nie dzieje. Problem przeczekano i zamieciono pod dywan z ewentualnym tłumaczeniem w stylu „inwestycja unijna, nie można na niej zarabiać”. Bo taki był ton wypowiedzi urzędników miejskich po pierwszym liście.
Wszyscy mieszkańcy miasta przez prawie dwa lata męczyli się z rozkopanym terenem wokół dworca. Wielu jednak z nadzieją, że kilkadziesiąt, czyli więcej niż sporo, nowych miejsc parkingowych skutecznie rozwiąże problem.
Ale jak był problem z zaparkowaniem, tak jest on dalej. I dalej o każdej porze dnia wolnych miejsc brakuje. Nawet w godzinach, gdy na stację nie przyjeżdża lub nie odjeżdża z niej żaden większy skład.
Powód jest ciągle ten sam – przydworcowy parking stał się regularnym miejskim, darmowym parkingiem dla mieszkańców. Sytuacja trudna do wyobrażenia np. przy berlińskim lotnisku. Owszem, można tam stać do woli i nawet blisko terminalu, jednak cena szybko i skutecznie zniechęci do tego każdego śmiałka.
Nowe zadaszenie peronów, nowa ścieżka rowerowa wzdłuż dworca, nowe centrum przesiadkowe jest „o kant to potłuc”, gdy nie sposób normalnie i bez nerwów zaparkować samochód pod dworcem.
Jaki był sens wydawania kilkudziesięciu milionów złotych (zapewne w sporej części pieniędzy naszych, zielonogórskich podatników) na ten bubel? W tej sytuacji trzeba było pozostać przy będących wtedy do dyspozycji ośmiu ogólnodostępnych miejscach parkingowych przy samym dworcu – reszta była zarezerwowana dla PKP plus taxi. Przynajmniej sytuacja byłaby teraz jasna i klarowna.
Co sądzicie o parkingach przy dworcu PKP i innych sprawach miejskich? Piszcie na redakcyjny adres e-mail: listy@zielona.agora.pl. Komentujcie na Facebooku „Gazety Wyborczej” w Zielonej Górze.
CZYTAJ TEŻ: Jacy z nas Lubuszanie? Zielona Góra zawsze była śląska [LIST]
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Nie przed dworcem, nie przed Wydziałem Komunikacji, nie przed szpitalami i pogotowiem ratunkowym, nie na wyjeździe z remizy strażackiej.
Nie na parkingach przy dworcu, który z założenia ma służyć podróżnym! A w drugiej kolejności ew. mieszkańcom. Jesli zapłacą za parkowanie jak wszędzie indziej.
To już jest problem tych mieszkańców, a nie miasta. Każdy posiadacz samochodu sam musi zadbać o miejsce na jego zaparkowanie.