- O tym, kto będzie hospitalizowany w pierwszej kolejności, decydują kierownicy poszczególnych oddziałów. Pod uwagę wezmą stan pacjentów, rokowania oraz prawdopodobieństwo pogorszenia się ich stanu zdrowia - informują władze szpitala w Zielonej Górze.
Przed przyjęciem do szpitala każdy z pacjentów będzie musiał przejść badanie wykluczające zakażenie koronawirusem. Lecznica na pobranie wymazu zapraszać będzie 2-3 dni przed wyznaczeniem terminu przyjęcia.
Lubuskie przez epidemię koronawirusa przechodzi nad wyraz spokojnie. Od 4 marca, kiedy w Zielonej Górze zdiagnozowano pierwszego polskiego "pacjenta zero", zakażenie stwierdzono u jedynie 92 osób. Z tego już 76 wyzdrowiało i ani jedna nie zmarła. Na oddziale zakaźnym w Zielonej Górze leży obecnie sześcioro pacjentów z koronawirusem, a kwarantannie poddanych jest ponad 50.
Niska liczba stwierdzonych zakażeń zaowocowała różnego rodzaju hipotezami. Część osób upiera się, że to efekt tego, że Lubuskie robi mało testów - od początku epidemii wykonano ich niecałe 7 tys. Dla porównania tylko w ciągu ostatniej doby w całym kraju przeprowadzono ponad 16 tys. badań. Lubuskie pod tym względem wyprzeda jedynie woj. opolskie. Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy jednym z najmniej zaludnionych województw, a także że na tych 7 tys. testów tylko promil okazał się pozytywny. Między innymi dlatego niektórzy lekarze przypuszczają, że przygraniczne Lubuskie koronawirusa "przeszło" już w styczniu i lutym, kiedy na przedłużające się infekcje chorowało wiele osób. To jednak tylko kolejna hipoteza.
W Polsce koronawirusa stwierdzono dotąd u blisko 16,6 tys. ludzi. Umarło 827, wyzdrowiało 6,1 tys.
ZOBACZ TEŻ: Koronawirus. Ile testów robi się w Lubuskiem? Jak region wypada na tle kraju
Wszystkie komentarze