Nie był to mecz na wysokim poziomie, ale Zastal poprowadził go solidnie, niemal przez pełne 40 minut kontrolował przebieg gry i ostatecznie wygrał w przekonującym stylu, odnosząc pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w lidze VTB.
Już pierwsza kwarta pokazała, że to gospodarze będą stawiać warunki. Iffe Lundberg i Marcel Ponitka umiejętnie przyśpieszali grę, kiedy było to potrzebne, łamali szyki obronne Tsmoków, dopisywała skuteczność rzutów. Otrzymywane w trumnę piłki pewnie wykańczał Groselle, i to przez długi czas bezbłędnie, bo w meczu pomylił się tylko raz, notując 23 punkty na fantastycznej skuteczności 11/12 z gry. W zdobywaniu punktów wspierali go wspomniany już Lundberg oraz skrzydłowy Cecil Williams. Ten ostatni znów mało rzucał, bo tylko sześć razy, ale bardzo skutecznie - spudłował tylko raz, zapisał na koncie 15 punktów.
Pierwszą kwartę Zastal wygrał znacząco, bo aż 24:13, ale od początku problemów przysparzał mu plastyczny w ruchach Kris Clyburn. Koszykarza kibice pamiętać mogą z zeszłego sezonu, kiedy biegał w barwach Astorii Bydgoszcz i niemal w pojedynkę zakończył 15-meczową serię zwycięstw Zastalu. Na początku drugiej ćwiartki Clyburn wrzucił szybko 11 punktów, w tym trzy trójki. Dwa trafienia z dystansu dołożył znany skądinąd Rob Lowery i po paru minutach goście przegrywali już tylko 27:31.
Zapędy Tsmoków skutecznie powstrzymały akcje na Groselle'a, który wykończył w tym momencie cztery kolejne piłki spod kosza. Zielonogórzanom udało się znów nieco odpłynąć i dowieźć do przerwy 7-punktową przewagę (48:41). Prawie połowę punktów Tsmoków wrzucił Clyburn, nim należało się zająć, a także poprawić zbiórkę - w pierwszej połowie przyjezdni wygrali walkę na deskach 24:15, zbierając upokarzające 11 piłek w ataku.
Ponowienia akcji byłyby dla Zastalu bardziej bolesne, gdyby nie rażąca nieskuteczność Tsmoków i, co tu dużo gadać, taktycznie dość ubogie granie. Najgorzej wyglądało to w trzeciej kwarcie, gdy całą drużyną zdobyli tylko 11 punktów. Gospodarzom zdecydowanie "pomagał" 36-letni center gości Władymir Weremejenko, okropnie już wolny na nogach, słaby punkt po bronionej stronie parkietu. Clyburn i Lowery zostali odcięci od łatwych rzutów, więc po akcji 2+1 Lundberga zielonogórzanie prowadzili już 59:45.
Wypracowana w ten sposób przewaga zmalała dopiero po rozpoczęciu ostatniej kwarty, bo na chwilę przebudził się Maksym Sałasz. Rywale doszli nas do 7 oczek, ale wtedy skutecznymi akcjami znów odpowiedzieli Groselle i Lundberg. Zaraz potem trójkę wlepił Rolands Freimanis (13 pkt, 3/5 zza łuku), kontrę po nieudanych manewrach Weremejenki wykończył Lundberg i goście mieli dość. Na parę minut do końca przegrywali 66:81. I już się nie podnieśli.
Zastal rzucał na 61 proc. za dwa, 38 proc. za trzy, a jego agresywna obrona poskutkowała 17 stratami Tsmoków. Tym razem w składzie zielonogórskiego klubu odpoczywał Janis Berzins (tak w PLK, jak i VTB, w meczu występować może maksymalnie 6 zagranicznych zawodników).
ZASTAL ENEA BC ZIELONA GÓRA 89:75 TSMOKI MIŃSK
Kwarty: 24:13 | 24:28 | 16:11 | 25:23
ZASTAL: Lundberg 18 (1), Ponitka 5 (1), Williams 15 (2), Reynolds 3, Groselle 23 oraz Freimanis 17 (3), Richard 8 (2), Koszarek i Put - 0.
TSMOKI: Lowery 11 (3), Clyburn 25 (3), Sałasz 12 (1), Tracinecki 0, Weremejenko 11 oraz Stabruski 4, Beliankow 2, Rogozenko 6 (2), Cavars 1, Leimanis 2, Paraliou 0.
Wybierz prenumeratê, by czytaæ to, co Ciê ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakuj±ce reporta¿e i porady ekspertów w sprawach, którymi ¿yjemy na co dzieñ. Do tego magazyny o ksi±¿kach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnowaæ mo¿esz w ka¿dej chwili.