W stołecznym klubie Koszarek będzie grał dla trenera Wojciecha Kamińskiego, panowie znają się jak łyse konie. Wstępne rozmowy na temat transferu prowadzono już w trakcie minionego sezonu. Usługami reprezentanta Polski zainteresowane były też m.in. Trefl Sopot i Astoria Bydgoszcz.
Zastal chciał zatrzymać Koszarka na przynajmniej jeszcze jeden sezon. Wiele mówiło się o potrzebie zorganizowania mu pożegnania i podziękowania z prawdziwego zdarzenia, tzn. z trybunami pełnymi kibiców, co niemożliwe było w zakończonym niedawno sezonie. Koszarek uznał jednak, że jego czas nadszedł i że zdrowie nie pozwoli mu na kolejny rok grania w dwóch ligach jednocześnie (Zastal gra w polskiej EBL i rosyjskiej VTB).
- Trzeba uszanować decyzję Łukasza, do ostatniej chwili czekaliśmy na jego odpowiedź, która pojawiła się wczoraj w godzinach nocnych. Próbowaliśmy do końca walczyć, walczyliśmy jak lwy, ale decyzja Łukasza jest nieodwołalna. O powodach tej decyzji niech wypowie się on sam, ja mogę tylko jeszcze raz podziękować za wszystko, co zrobił dla naszego klubu, za to co razem zbudowaliśmy. Życzymy mu dokończenia kariery w jak najlepszym zdrowiu, życzymy mu również dużych sukcesów - komentuje Janusz Jasiński, właściciel Enea Zastalu BC Zielona Góra.
Koszarek w historii klubu zapisał się złotymi głoskami. Do drużyny dołączył w marcu 2013 r., parę miesięcy później sięgał z nią po pierwsze mistrzostwo kraju w swojej karierze i pierwsze w historii klubu. Wtedy też rozpoczęła się złota era Zastalu. Koszarek w roli kapitana zaprowadził drużynę do łącznie pięciu mistrzostw Polski, dwóch wicemistrzostw, trzech Pucharów Polski i dwóch Superpucharów. Zastal na przestrzeni lat grał w Eurolidze, Eurocupie, koszykarskiej Lidze Mistrzów, wreszcie lidze VTB.
„Kapitan od marca 2013 r. rozegrał w barwach naszej drużyny 447 spotkań (najwięcej w historii klubu), w których zdobył 4226 punktów (najwięcej w historii klubu) i 2533 asysty" - podaje Enea Zastal BC.
- Przede wszystkim chciałbym podziękować za najlepsze lata w historii naszego klubu, myślę też, że były to również jedne z lepszych chwil w jego życiu. Pamiętam ten dzień, kiedy po zawieszeniu Waltera Hodge’a przekazywaliśmy Łukaszowi „klucze" do klubu, po tym przez następne lata mieliśmy pasmo olbrzymich sukcesów - wspomina Janusz Jasiński.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Wiesław Śmiech