Co roku skansen w Ochli z okazji jarmarku Kaziuków odwiedza tysiące zielonogórzan. Prawdziwym hitem są wileńskie palmy.
Pani Magda Kwaśnicka, jedna z wnuczek pani Barbary Kamińskiej - prekursorki wykonywania tradycyjnych palm, pochodzących z Wilna. Rodzina robi palmy już o ponad 50 lat.
Od ośmiu lat skansen w Ochli odtwarza targ kaziukowy, nawiązujący do tradycji odpustu św. Kazimierza w Wilnie. Niesłabnącą popularnością od lat cieszą się stragany, na których możemy podziwiać kupować kolorowe pisanki.
W czasie jarmarku można było także wziąć udział w warsztatach robienia pisanek.
- To nasza pierwsza impreza po zimie, dlatego jest mnóstwo zwiedzających. Odtworzyliśmy targ kaziukowy, nie w ścisłej tradycyjnej formie, ale w nawiązaniu do niej. Pamięć o przesiedleńcach z wileńszczyzny jest u nas bardzo silna. Dzisiaj mamy ósmą edycję! - mówi Barbara Rybińska, starszy kustosz skansenu w Ochli oraz główny organizator jarmarku.
Jarmark to nie tylko palmy i pisanki, ale także piękne tradycyjne wileńskie stroje.
Podczas jarmarku można było kupić m.in. takie maleńkie cuceńka. Te kolorowe kurki szczególnie przypadły zwiedzającym do gustu.
Wielkanocne zajączki, w każdej formie, są corocznym hitem jarmarku.
Z roku na rok coraz więcej stoisk odbiega od wileńskich tradycji i przypomina bardziej jarmark winobraniowy.
Jarmarkowi towarzyszyły występy kapel ludowych. Można było także napić się lubuskiego piwa, a także zjeść bliny, cepeliny czy barszcz z kołtunami. 
Nie zabrakło roześmianego kataryniarza Tadeusza Zajdanowicza, który za symboliczny grosik wrzucony do katarynki składał turystom wielkanocne życzenia.
Można było zakupic także szydełkowe rękodzieła na wielkanocny stół.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze