Obelżywe miasto
Nie sposób przejść przez miasto i nie natknąć się na wołające ze ścian obelgi. "Graffiti" zdobią miasto od ul. Dworcowej, aż do samego Carrefoura. Zielona Góra spływa bluzgami najohydniejszego sortu. Być może władze otworzą w końcu oczy gdy napis na k. pojawi się na ratuszu lub hali CRS.
Piotr Babczyszyn
- Oto nasza wizytówka. Co mają powiedzieć turyści, którzy do nas przyjeżdżają? Zielona Góra piękne miasto, ale jakieś takie... obelżywe? - pyta Babczyszyn.
Agata Michalak/AG
Z faktu, że wandale splugawili zielonogórskie ściany nie jest zadowolony Jakub Bitka. Grafficiarz przez wiele lat upiększał miejskie mury swoimi malunkami.
- To przypomina mi sytuację, jakby biło się między sobą dwóch nie koniecznie najsilniejszych ludzi, a przy okazji obrywaliby wszyscy dokoła. Sam jestem zwolennikiem wykrzyczenia swoich emocji w momentach bezsilności. Ale takie coś? To coś pokrewne podpisywaniu się na murach. Z tym, że jest bardziej nachalne i agresywne - uważa artysta.
Michał Hałas/AG
Wszystkie komentarze