Owocowy ukrop
- Masakra, tragedia, beznadzieja - tak określa swoją pracę w upale Natalia. Dziewczyna sprzedaje owoce na ul Pod Topolami. Pracuje od siódmej do 19. - Nawet ludzie mnie drażnią. Nie ma wody, bo ktoś wyrwał hydrant - dodaje.
Nie narzeka natomiast Sandra Drozdek, która sprzedaje owoce nieopodal Poczty Polskiej.
- Piję napoje gazowane. Mam parasol i cały czas staram się siedzieć w cieniu.
Mimo wysokich temperatur rarytasy na stoisku wydają się apetyczne i soczyste.
Wszystkie komentarze