Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
1 z 14
Hiszpańska rzeź niewiniątek
Czy ten siwy pan na zdjęciu pomaga młodszemu koledze utrzymać równowagę? W żadnym wypadku. Gustavo Hoyos właśnie odgrywa partyturę na brzuchu swojego kompana. Za chwilę poderwie się, by zaprezentować kawał nieprzyzwoitego break dance'u.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Występ tanecznego teatru Umami zelektryzował publiczność. Było tu praktycznie wszystko. Począwszy od pokazu wyzwolonej mody, poprzez wirtualnego tenisa, zakończywszy na frywolnych walkach i niesamowitych akrobacjach. Chłopaki z Umami zelektryzowali publikę i jeszcze długo po występie pod ratuszem rozlegały się brawa.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
To było prawdziwe trzęsienie ziemi. Rzeź rodem z hiszpańskiej corridy. Ewolucje na bruku przeplatały się z mistrzowskimi performance'ami, a energiczna muzyka podgrzewała atmosferę na deptaku.
- Jesteśmy jak smak umami. Słodcy, gorzcy, słoni. Nie wiadomo jak nas sklasyfikować. Moc BuskerBus jest porażająca. Uwielbiamy tę robotę - mówił po występie Jerome, który wzbudził wśród publiki podziw i zdumienie. Po występie do kapelusza Umami posypały się nie tylko monety.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Anna Krasko/Agencja Wyborcza.pl / [P>wS[~>+p^-hikV#y}moe>cvsE.H.V44qhOEU7
2 z 14
Podniebny bohater
Szaleństwo, miłość i akrobatyka. Pokaz Dj. Capuzziego i Senority X wlał w serca mieszkańców ogrom pozytywnej energii. Nieszablonowi pozytywni wariaci z Buenos Aires dali próbkę swoich akrobatycznych umiejętności. Cyrkowe małżeństwo nawoływało do miłości paradując po mieście z tablicą z napisem LOVE. Ich pokaz i image zauroczył publiczność, a prawdziwą wisienką na torcie była żonglerka sztyletami.
Fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta
Fernando i Xenia pracują razem od 10 lat. Dawali występy na całym świecie. Historia ich małżeństwa jest jak z bajki.
- Bardzo się kochamy - mówi Xenia - Poznaliśmy się w szkole cyrkowej. Gdy podczas pokazów cyrkowych leciałam w powietrzu Fernando musiał mnie złapać. Codziennie był moim bohaterem.
Fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
3 z 14
Miłość na wysokości
Popisy akrobatów tasowały się z ulicznym teatrem i tańcem. Pod pomnikiem Bachusa królowali żonglerze, a przy ratuszu szalał niepoprawny clown. Dzieciaki były wniebowzięte, a dorośli docenili uliczną sztukę wrzucając co nieco do kapeluszy artystów. Niesamowitą furorę zrobił francusko - polski cyrk Dosole. Agnieszka i Nicola przedstawili niesamowitą historię miłości. Miłości wysoko w chmurach.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Ich podniebny taniec na huśtawce wprawiał publikę w zachwyt i przyprawiał o drżenie serca. Akrobaci tulili się do siebie wysoko nad ziemią w rytm przeboju "Time of my life", by za chwilę zaskoczyć widzów niesamowitą ewolucją. W chwili gdy lecąca głową dół Polka została złapana przez partnera nogami publiczność zamarła. Jeszcze długo po zakończeniu występu widownia przecierała oczy ze zdumienia.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
4 z 14
Miłość po latynoamerykańsku
Gdy dwoje temperamentnych Argentyńczyków opowiada historię trudnej miłości musimy spodziewać się wybuchu wulkanu. Gdy na dodatek robią to w akrobatycznym tańcu wówczas powstaje prawdziwe tsunami. Compania Rampante to energetyczny teatr uliczny z dużą dozą żonglerki i południowoamerykańskiego humoru.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
- Opowiedzieliśmy historię dziewczyny, która chce zostać zauważona przez swojego mentora. Ten jednak cały czas odtrąca ją i lekceważy. Ona musi stanąć na głowie, by zwrócić na siebie uwagę mistrza. On ani myśli dać jej choć odrobinę nadziei - opowiada argentyńska artystka.
Oczywiście subtelna, lekka historia kończy się happy endem. Miłość zwycięża. Podczas spektaklu mieliśmy świetny pokaz żonglerki kapeluszem.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
FOT. MICHAŁ HAŁAS/Agencja Wyborcza.pl
5 z 14
Zaktakular nieobliczalny
- Niech ktoś mnie powstrzyma, bo będę zmuszony to zrobić! - krzyczał do publiczności akrobata Zaktakular przed włożeniem sobie w usta płonącej pochodni.
Nowozelandczyk mistrzowsko grał na emocjach publiczności. Zapewniał o samobójczym charakterze swoich akrobacji, po czym zaskakiwał niesamowitym pokazem sprawności.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Humor i charyzma akrobaty udzieliła się wszystkim. Zaktakular porywał się na co raz trudniejsze zadanie, zapewniając widownię, że czyni to po raz pierwszy a w dodatku jest pijany. Nie było jednak dla niego rzeczy niewykonalnych. Połykał ogień, kręcił się w żelaznej obręczy a na zakończenie stanął na rękach na tańczącej po walcu desce. Był niesamowity, co publiczność wynagrodziła mu po występie.
FOT. MICHAŁ HAŁAS/AGENCJA GAZETA
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
6 z 14
Spontaniczny, pomysłowy, uszczypliwy
Czas na dawkę humoru prosto z Wielkiej Brytanii. Zabójczy Ian Deadly swym występem rozszarpał nieomal publikę. Cięty humor paraliżował i rozbrajał. Niegrzeczny Brytyjczyk na zawołanie wycinał odpowiednie do sytuacji numery. Rysował wodą na ziemi niestworzone historie, podwędzał publice telefony komórkowe i żartował z przechodniów. Wszystko jednak z zachowaniem klasy prawdziwego artysty. Gwoździem jego programu była żonglerka pięcioma maczugami.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Deadly nie miał litości dla przechodniów. Co chwilę zgarniał kogoś z ulicy i wplątywał w zaskakujący program. Na zakończenie występu dziewczyna z widowni musiała poczęstować go całusem.
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
7 z 14
Marionetka z sercem
Dziewczyny z Belle Etage zachwyciły, zafascynowały, a przede wszystkim nie znudziły publiczności. Ich chwytające za serce przedstawienie dało obserwatorom wiele do myślenia. Subtelna, a zarazem widowiskowa i ciepła sztuka poruszyła m.in. problem wewnętrznej tożsamości. Teatr w połączeniu z kostiumami oraz muzyką włoskiego duetu "Light Chili" wyniósł sztukę uliczną na najwyższy poziom abstrakcji.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Niesamowitym momentem przedstawienia jest "taniec marionetki". Dziewczyna steruje drugą przy pomocy niewidzialnych sznurków. W tej scenie prócz świetnej synchronizacji ruchowej Austriaczek da się dostrzec głębie i można zadać sobie wiele pytań. Na przykład "Kim jesteśmy".
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
8 z 14
Natarcie austriackiego diabła
El Diabolero dał cyrkowy popis nie z tej ziemi. Wprawił zielonogórzan w zdumienie używając zabawki zwanej diabolo. Na lince która łączyła dwa kijki tańczyła gumowa klepsydra, a Diablolero z szelmowskim uśmiechem wirował nią opentańczo. W pewnej chwili zabawka kręcąc się niczym diabeł tasmański powędrowała trzydzieści metrów w górę. Chwilę później znów była we władaniu żonglera.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
9 z 14
Pepe - rozrabiaka poluje na mieszkańców
Do niedawno nazwa Pepe kojarzyła się zielonogórzanom wyłącznie z kapitanem Falubazu Piotrem Protasiewiczem. Od środy może nasuwać także inne skojarzenia. Klaun z Bułgarii pokazał w mieście prawdziwe show. Dzieciaki były uradowane, a dorośli choć chwilami zniesmaczeni, co chwile obsypywali klauna brawami.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Pepe był niesubtelny, niegrzeczny i niepokorny, ale jednocześnie przezabawny i bez wątpienia utalentowany. Zaczepiani przez niego ludzie byli często zakłopotani, jednak kolorowy komik w mistrzowski sposób rozładowywał emocje. Pepe mimo całej uszczypliwości potrafił złapać niesamowity kontakt z dziećmi. Dorośli choć początkowo przestraszeni, oddawali w ręce rojbra swoje pociechy. Ten zaś wiązał na ich głowach niesamowite kokardy z kolorowych balonów.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
10 z 14
Najsłynniejszy bibliotekarz w kraju
Tego artysty przedstawiać chyba nie trzeba. Bibliotekarz z Exeter w Anglii to typowy przykład, że w życiu można robić to co się na prawdę kocha. Phillip Fairweather przez wiele lat był bibliotekarzem. Śpiewanie zawsze było jego jego pasją.
- W pewnym momencie porzuciłem swój zawód i skupiłem się wyłącznie na śpiewaniu na ulicy. Podróżuję z repertuarem po całym świecie. Uwielbiam to. To moje życie. W Polsce najwięcej występów daję we Wrocławiu - mówi śpiewak.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Jego głos zna chyba każdy, kto kiedykolwiek przechadzał się po wrocławskim rynku. Z dawnego zawodu prócz nienagannych manier pozostał mu nieodłączny image bibliotekarza. W środowy wieczór Phillip zabłysnął swoim melodyjnym i nastrojowym talentem w Piekarni Cichej Kobiety.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
11 z 14
Andy Kaufmann z Argentyny
Clown Yo Yo oczarował najmłodszą część publiczności. Niesforny Argentyńczyk zaskakiwał wzorem słynnego amerykańskiego komika z lat 70 Andy'ego Kaufmana. Było sporo niewinnych prowokacji, na które publiczność reagowała gromkimi brawami. Było śmiesznie i mokro.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Yo Yo udowodnił, że do wygrania pięknej melodii wystarczą mini fontanienki wodne. Komik wściekle rzucał w przechodniów bukietem kwiatów. Po jego występie dzieciaki były zadowolone i mokre.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
Fot. Agata Michalak/Agencja Wyborcza.pl
12 z 14
Na piechotę z Argentyny
Szczudlarz i komik Acircus przedstawił zabawną historię swojej podróży do Polski. W jego show zaangażowały się dzieciaki, które za namową Argentyńczyka pomagały mu dotrzeć do celu. Wraz z Acircusem w drogę wyruszyła jego srebrna walizka, na której przypłynął do nas przez ocean.
Fot. Agata Michalak/Agencja Gazeta
FOT.MICHAŁ HAŁAS/Agencja Wyborcza.pl
13 z 14
Równowaga pełna wdzięku
Szeroki uśmiech, niepospolity wdzięk i niespotykane poczucie równowagi. Argentynka Muruya pokazała koło pomniku Bachusa przedstawienie na linie. Swoim zabawnym i nieszablonowym pokazem zyskała uznanie zielonogórskiej publiczności.
FOT. MICHAŁ HAŁAS/AGENCJA GAZETA
Fot. Anna Krasko/Agencja Wyborcza.pl
14 z 14
Mistrzowie ulicznej nuty
Bezkonkurencyjni Włosi totalnie zawładnęli deptakiem. Byli wszędzie. Pod pomnikiem Bachusa, pod ratuszem, na Kupieckiej. Brzmienie harmonijki ustnej, małej perkusji i gitary rozpromieniło deptak. Ich repertuar był tak różnorodny, że nawet nie sposób przyporządkować mu gatunku.
Wszystkie komentarze