W olimpijskim sezonie Szymon Staśkiewicz, 29-letni pięcioboista ZKS Drzonków, reprezentant Polski, zmagał się z głębokim kryzysem formy. Nawet nie chciał jeździć na zawody o Puchar Świata. Poprosił klubowych trenerów o wsparcie, zmianę w przygotowaniach. Sam postanowił zainwestować 15 tys. zł w namiot tlenowy, imitujący warunki przebywania w wysokich górach, gdzie powietrze jest mniej kaloryczne.
Pomógł sponsor, pomógł klub. Przez dwa miesiące Szymon spał w namiocie i zdążył odbudować formę. W Rio świetnie punktował w turnieju szermierczym. W kombinacji pobiegł swoje, bardzo dobrze strzelił. W pływaniu uzyskał najlepszy swój wynik w tym roku. Poniżej umiejętności pojechał w jeździe konnej. Bo sześć zrzutek wynikało z błędów jeźdźca, nie zaś z niechęci czy niskiej klasy konia.
Dlaczego Staśkiewicz, chociaż w niezłej formie, skończył na 27. miejscu w stawce 36 finalistów konkursu olimpijskiego? Gdyby ustrzegł się błędów na parkurze, pokonał przeszkody bezbłędnie, mógłby zakręcić się ok. 15. miejsca, ale wyżej nie, bo ogromne straty ponosi w pływaniu.
W Rio zwycięzca konkursu pływackiego wyprzedził Staśkiewicza o blisko 15 sekund. Na dystansie 200 m stylem dowolnym to przepaść.
Czy może się zdarzyć coś, by zielonogórzanin nie ponosił takich strat w pływaniu?
Tak. I są dwie opcje.
Pierwsza w poolimpijskim roku Staśkiewicz poświęci się tylko lub głównie pływaniu. I w oparciu o pomoc trenerów Towarzystwa Pływackiego Zielona Góra (b. Korner) podciągnie życiówkę z 2.09 do 2.05-2.06.
Druga opcja na kongresie międzynarodowych władz pięcioboju nowoczesnego zapadnie decyzja, by umniejszyć wartość punktów zdobywanych w pływaniu. Już po Londynie taka zmiana wisiała na włosku. Do jej przegłosowania zabrakło... jednego głosu. Może po Rio przedstawiciele narodowych federacji wprowadzą zmianę, która byłaby dla Staśkiewicza korzystna i nie uzależniała sukcesu w pięcioboju tak bardzo od pływania.
Jeszcze w odniesieniu do opcji numer jeden: naturalne wydaje się pytanie, dlaczego wcześniej trenerzy Kornera nie nauczyli Staśkiewicza szybko pływać?
- Sugerowaliśmy takie rozwiązanie. Ale w młodzieżowcach, kiedy pływało się na 100 m stylem dowolnym, Szymon po naszych pięciobojowych treningach wystrzelił z czasu 1.30 tak, że później łamał minutę. Został indywidualnym mistrzem Europy w czwórboju i pewnie wtedy nie odczuwał tak mocno potrzeby poświęcenia się bardziej treningom pływackim. W seniorach zrobił się problem. Bo tam czołówkę stanowią byli wyczynowi pływacy, którzy na zawołanie płyną 200 m w dwie minuty. Życiówka Szymona sprzed roku to 2.09. I jeżeli nie zmienią się zasady, a on nie poprawi pływania, to będzie skazany na to, by znakomicie walczyć szpadą, bezbłędnie jeździć konno, dobrze biegać i strzelać, by po tym wszystkim zajmować 15. miejsca w najważniejszych na świecie zawodach - tłumaczy Tomasz Cygański, dyrektor i trener ZKS Drzonków.
W Rio startowała też wychowanka ZKS, 23-letnia Anna Maliszewska, od kilku lat zawodniczka UKS Żoliborz Warszawa. W olimpijskim debiucie zajęła 19. miejsce.
Wszystkie komentarze