Uchodźca Gani i piekło koni
Nie ma dnia, by mnie nie wyzywali. Grożą, każą "wyp...ć" z ich kraju. Przywykłem. Ale kiedy wylądowałem pobity w szpitalu, nie było już do śmiechu - opowiada Gani, właściciel budki z kebabem w Zielonej Górze.
O Ganim przeczytaj tu
Joanna, która widziała piekło koni
Fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta
Konie są bite i tak spragnione, że rozpaczliwie zlizują każdą kroplę deszczu. Wtłaczane do ciężarówek jadą do Włoch na kiełbasę. - Targ w Skaryszewie to piekło na ziemi. Obiecałam sobie, że poruszę niebo i ziemię, by zakończyć ten koszmar - opowiada zielonogórzanka Joanna Błażejczak.
Opowieść Joanny
Wszystkie komentarze