Mieszkańcy zatykali nosy
W Grünbergu, jeszcze w 1925 roku po wiosennych i jesiennych deszczach odkryte kanały wodno-ściekowe zapychały się jak rury w starych pralkach.
Mieszkańcy zatykali nosy i z przerażeniem patrzyli, jak cuchnąca ciecz zalewała śródmiejskie uliczki - dzisiejsze Reja, Drzewną i Dąbrowskiego. Okolice starej gazowni wyglądały zaś, jakby nawiedziła je powódź. Prowizoryczne naprawy kanalizacji, pamiętającej XVIII wiek, z wyremontowanymi drobnymi odcinkami, nie zdawały egzaminu.
Bo nie mogły - tłumaczyli miejscowi inżynierowie. Z 16 tys. domów zaledwie 155 ubikacje miało wewnątrz budynków. A niespełna 25-tysięczne miasto powiatowe produkowało rzekę ścieków. Kanały regularnie jak w zegarku były zamulane ściekami.
Wszystkie komentarze