Parking nie, dinozaur tak
11 maja 2002 r. (Robert Rewiński)
W poniedziałek w samym centrum miasta ruszyła budowa wielopoziomowego parkingu. Tym samym na półtora roku zniknęło stąd 90 miejsc postojowych. Jednak miasto nie wyznaczyło żadnych zastępczych miejsc dla aut. - W śródmieściu nie ma wolnych placów. Proponujemy kierowcom parking przy Gazowni lub przy "Palmiarni". Stamtąd można do centrum przejść na piechotę, bo jest niedaleko - mówił Tomasz Burchardt, rzecznik prasowy Zarządu Miasta. (...)
O tym, że kierowcy będą mieli problemy, przestrzegaliśmy już kilka tygodni temu. Ponieważ magistrat nic nie wymyślił, o dodatkowe miejsca parkingowe zapytaliśmy kierowców. Tak pojawił się pomysł utworzenia zastępczego parkingu na placu Bohaterów w części, gdzie dziś są kwiaciarki. Zamykanego w dni, kiedy odbywają się tu uroczystości państwowe. Takie rozwiązanie poparli m.in. płk Michał Zamojski, prezes Związku Inwalidów Wojennych w Zielonej Górze, i Maria Gołębiowska, prezes Stowarzyszenia Pionierów Zielonogórskich.
Sprzeciwił się jednak odpowiedzialny za inwestycje wiceprezydent Zenon Bambrowicz. - Jest przebudowa, więc będą kłopoty. Plac Bohaterów jest miejscem powagi, więc nie można z niego robić parkingu - mówił. Przeciwny był też prezydent Zygmunt Listowski. - Charakter tego placu jest szczególny. Nie można porównywać sprzedaży kwiatów z zamieszaniem, jakie powoduje parking - argumentował.
Tymczasem 8 maja, dokładnie w Dzień Zwycięstwa, na placu Bohaterów zaczęto rozstawiać wesołe hiphopowe miasteczko. Kiedy pod pomnikiem kombatanci składali kwiaty, tuż za nimi wyrastał ogromny łeb dmuchanego smoka. A tuż obok dwie zjeżdżalnie: jedna z kolorową głową lwa a druga - tygrysa. Obok wiązanek kwiatów złożonych przez kombatantów stoi dziś kolorowa ściana wspinaczkowa oraz ustawili się sprzedawcy okularów.
Zgodę na ustawienie dmuchanych stworów wydało miasto. Kolorowe zwierzaki zdobiące zjeżdżalnie i batuty wzbogacają studenckie Euronalia. Miasto w żaden sposób nie blokowało ich ustawienia. - Nie jest to naruszenie powagi placu. To są krótkotrwałe zezwolenia, takie same, jakie wydajemy na czas Winobrania, wyścigu kolarskiego Tour de Pologne itd. I nie można porównywać tego z zajęciem przez kierowców placu na półtora roku - stoi przy swoim prezydent Listowski.
Wszystkie komentarze