23 kwietnia 2001 r. (LES)
Za kilka dni miasto rozpocznie rozbiórkę wybudowanej bez pozwolenia kamienicy w centrum miasta. Pozostałe miejskie samowole prawdopodobnie unikną wyburzenia.
Właściciel gmachu przy ul. Kasprowicza (obok pasażu handlowego "Meteor"), rozpoczynając budowę, nie miał stosownych zezwoleń. - Zanim uzyskał pozwolenie na budowę, postawił już 1,5 piętra - wyjaśnia architekt miejski Halina Łowejko.
Nic więc dziwnego, że Powiatowy Nadzór Budowlany, a później Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego wydały nakaz rozbiórki. Inwestor odwołał się do NSA. - Sprawę przegrał, a do miasta przed kilkoma dniami przyszło pismo nakładające na nas obowiązek rozbiórki - wyjaśnia rzecznik Zarządu Miasta Tomasz Burchardt. - Lada dzień wynajmiemy więc komornika, a ten z ekipą budowlaną zajmie się wyburzeniem domu.
Sprawa jest o tyle poważna, że piętrowy budynek z poddaszem jest już na ukończeniu. Jego wyburzenie spowoduje więc ogromne straty finansowe dla właściciela, a w centrum miasta, zamiast pasującego do otoczenia gmachu, zostanie pusty plac.
Losu budynku przy ul. Kasprowicza nie powinny podzielić inne samowole w mieście. Wszystko dzięki nowym przepisom. Rząd skierował właśnie do Sejmu projekt nowelizacji Prawa budowlanego, który umożliwia legalizację samowoli budowlanych. Po nowelizacji, nakazem rozbiórki karane byłyby tylko budowle postawione w miejscu niedozwolonym przez plan zagospodarowania oraz te zbudowane niezgodnie ze sztuką budowlaną.
Inwestor budujący na dziko będzie mógł zalegalizować samowolkę, płacąc karę sięgającą 20 proc. wartości budynku.
Jeden z zielonogórskich urzędników przyznał nam, że nowe prawo może spowodować wiele szkód w mieście. - Samowole budowlane będą prawdziwą plagą w Zielonej Górze i jej okolicach. Bogaci biznesmeni, nie zważając na zakazy, będą budować, gdzie i co popadnie, a kara za nielegalne prowadzenie inwestycji będzie wkalkulowana w cenę budowy - przyznał nam proszący o zachowanie anonimowości urzędnik.
Zdaniem Tomasza Burchardta, rzecznika Zarządu Miasta, obecnie w Zielonej Górze bez pozwoleń ludzie najczęściej adoptują strychy i zmieniają sposób użytkowania obiektów z funkcji mieszkaniowej np. na gospodarczą. Jako przykład samowoli w mieście rzecznik podaje lokal, który kiedyś zajmował na deptaku sklep "Kreślarz".
Inwestor nie złożył żadnych dokumentów potrzebnych do przeprowadzenia remontu. Nie reagował też na upomnienia Powiatowego Nadzoru Budowlanego. W rezultacie sprawa trafiła do prokuratury. Ta umorzyła śledztwo z powodu zbyt niskiej szkodliwości społecznej czynu. Właściciel dawnego "Kreślarza" zobowiązał się, że zdobędzie potrzebne pozwolenia.
Wszystkie komentarze