fot. Anna Krasko/Agencja Wyborcza.pl
Gabinet dyrektora
- Wystrój nie zmienia się od pół wieku - podkreśla Kania. Dokumenty piętrzą się na biurku, tworzą artystyczny nieład.
fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta
Szafy pochodzą z Dalekiego Wschodu. Pamiętają jeszcze Klema Felchnerowskiego, malarza i dyrektora muzeum w latach 60. - Komplet mebli stały w jednej z rezydencji w woj. lubuskim. W XIX w. zapanowała moda na sztukę orientalną, choć już sto lat wcześniej tak urządzano gabinety. Ten najprawdopodobniej został zamówiony na Dalekim Wschodzie u tamtejszych mistrzów snycerskich, jednak na potrzeby użytkowników europejskich. W komplecie są dwie szafy (jedna większa biblioteczna, druga podręczna), biurko bogato rzeźbione w chińskie sceny, dwa krzesła i fotel. Piękny, ale niezbyt wygodny. Siedzę na nim, przeżywając tortury - opowiada Kania.
fot. Anna Krasko/Agencja Gazeta
Szafa najwyraźniej też chce się włączyć do rozmowy, bo często sama się otwiera. - To tylko duchy przodków - uspokaja Kania.
Wszystkie komentarze