Jeszcze trzy lata temu, miasto planując rondo przy al. Wojska Polskiego z ul. Wyszyńskiego, skreślało narożną kamienicę. Urzędnicy naciskali na konserwatora zabytków, by wydał zgodę na rozbiórkę. Pisali nawet do ministra kultury. Tłumaczyli m.in. że ziemia pod budynkiem jest niestabilna. Konserwator się nie ugiął, kamienica pozostała w rejestrze zabytków. Kompromis jednak osiągnięto. Powstanie bezkolizyjne rondo, a winiarski zabytek z charakterystycznym dachem zostanie nietknięty.
Dom winiarza będzie nietknięty
- To najcenniejszy w tym miejscu obiekt. Minister kultury utrzymał w mocy decyzję o utrzymaniu go w rejestrze. Jeśli coś jest cenne dla miasta, powinno być zachowane dla przyszłych pokoleń - mówi Barbara Bielinis-Kopeć, lubuski wojewódzki konserwator zabytków.
Na razie nie wiadomo jeszcze, kiedy i za jakie pieniądze zostanie wybudowane rondo.
- Na pewno na realizację zadania będą potrzebne zewnętrzne środki. Samo miasto nie jest w stanie udźwignąć takich kosztów. To inwestycja, która jest dopiero na etapie dokumentacji projektu. Na razie została zatwierdzona geometria ronda. To ma być typowe rozwiązanie w kształcie turbinowym. Co do domu winiarza, to zostanie on nietknięty - uspokaja Paweł Urbański, dyrektor departamentu inwestycji i zarządzania drogami w Urzędzie Miasta.
Winiarska kamienica pochodzi z 1819 r. Dokumentuje to wykuta nad jej drzwiami data. Co prócz leciwości czyni ją nadzwyczajną? Na pewno charakterystyczny dach i nietypowa architektura. Zachowała się też oryginalna stolarka drzwiowa i piwnice. Niegdyś dom winiarza stał na peryferiach miasta, dziś wpisuje się w krajobraz jednej z najbardziej ruchliwych ulic w mieście. Stoi tuż przy przystanku, zrośnięty ze sklepem spożywczym.
Dom winiarski Naumanna latami pełnił funkcję restauracji. Dobudowano tu salę balową oraz scenę. Lokal Viktoriagarten uchodził za ekskluzywny. Jego atutami była dobra kuchnia i piękny ogród restauracyjny. Przez lata odbywały się tu bale sylwestrowe, koncerty i dancingi. Restauracja działała do końca II wojny światowej. Teraz budynek został przytłumiony sąsiedztwem sklepów i mało kto zwraca na niego uwagę.
Wiadomo, że rondo musi zostać tak zaprojektowane, by nie naruszyć konstrukcji zabytku. Po drugie jego budowa musi iść równolegle z innymi inwestycjami.
- Konieczna jest wcześniejsza budowa kolektora deszczowego. Płynącego od ul. Wyszyńskiego aż do ul. Foluszowej - wyjaśnia Urbański.
Przebudowa wiadukty bez zabytkowych przeszkód

Miasto przymierza się także do przebudowy wiaduktu kolejowego przy ul. Batorego. Tu sytuacja jest klarowna. Figurujący niegdyś w ewidencji konserwatorskiej obiekt został z niej wypisany.
- Zgodziliśmy się na wypisanie obiektu z ewidencji. Zrobiliśmy to na podstawie analizy prof. Mirona Urbaniaka, eksperta m.in. w dziedzinie historii architektury oraz ochrony kultury materialnej. Profesor nie widzi przeszkód, by nowy wiadukt mógł zastąpić starą konstrukcję - tłumaczy Bielinis.
- Pochodzący z pierwszej dekady XX w. wiadukt kolejowy należy do standardowych budowli inżynieryjnych tego typu. Jest najprostszą i zarazem najpowszechniej spotykaną tego typu konstrukcją - pisze prof. Urbaniak. Uważa, że obiekt bez obaw można wykreślić z gminnej ewidencji.
PKP, na których zlecenie projekt sporządza biuro z Poznania, mają zatem zielone światło.
- Nie wiadomo, kiedy rozpocznie się przebudowa wiaduktu. Na razie trwają prace projektowe. Inwestycja zakłada budowę nowych konstrukcji. Wiadukt ma zostać poszerzony. Po remoncie samochody będą mogły bezpiecznie przejechać w obu kierunkach, nie jak obecnie, na tzw. żyletkę. Konstrukcja ma być przystosowana do obsługi bardzo wysokich pojazdów. Projekt zakłada też budowę chodników przy wiadukcie - wylicza Urbański.
Wszystkie komentarze