Kartki, na których można było składać podpisy, wypełniały się w rekordowym tempie. Tylko w ciągu godziny pojawiło się na nich prawie 200 nazwisk. Do megafonu ustawiały się kolejki. Tak ludzie pokazali, jak bardzo wzburzyła ich ostatnia "niespodzianka" prezydenta Janusza Kubickiego. Sam zainteresowany nie pojawił się na spotkaniu, choć mieszkańcy bardzo liczyli na jego obecność
Mieszkańcy os. Braniborskiego już od poniedziałkowego poranku mobilizują się w parku. Znów sprowadził ich tu warkot pił. - A przecież miał być spokój, radni wstrzymali wycinkę - dziwili się. Przedstawicielka inwestora wreszcie pokazała papiery. Wśród nich dokument, w którym czytamy, że ścięcie starych drzew kosztuje prawie tyle, co sama działka: 330 tys. zł. Ale prezydent zwolnił kupca od tej opłaty
Zielonogórskie Towarzystwo Upiększania Miasta i młodzi aktywiści Greenpeace zorganizowali w piątkowe popołudnie "partyzantkę ogrodniczą" przy ul. Bankowej. - Kiedyś tu rosły 34 lipy, dziś są tylko cztery. Gdzie się podziały drzewa? - pytają
Pasażera nie obchodzi, czy autobus jeździ na benzynę, ropę lub prąd. Przekona go tani bilet i to, że za kwadrans wsiądzie do autobusu - mówi Robert Górski, najmłodszy zielonogórski radny
Przed akademikiem Piast przy ul. Podgórnej rosły piękne, wysokie lipy. Zostały wycięte kilkanaście dni temu. Skąd taka decyzja? Strażacy zorientowali się, że w razie pożaru nie mieliby jak dojechać do budynku. A przecież drzewa rosły tam kilkanaście, może kilkadziesiąt lat...
Kilkuset zielonogórzan zaprotestowało w niedzielnym marszu przeciwko budowie południowej obwodnicy miasta. Nie zgadzają się, by nowa droga przecięła na pół Las Piastowski. W obronie leśny wzgórz maszerowali biegacze, kijkarze, rowerzyści, spacerowicze, a nawet amazonki, które przyjechały konno
Wychudzone, z 300-kilogramową niedowagą, pozostawione bez opieki weterynaryjnej, zawszawione, zarobaczone, stłoczone na małym wybiegu konie, Franciszek G. hodował na rzeź. Na hak trafiały te, które przeżyły ciężkie warunki pseudohodowli. Prokuratorzy ukończyli akt oskarżenia przeciwko bogatemu gospodarzowi z podnowosolskiej Modrzycy
Wiekowe, piękne klony i lipę rosnące przy przedszkolu w Droszkowie, ścięto w środę. Wójt upiera się, że drzewa były chore i zagrażały bezpieczeństwu. Tyle że opinii u dendrologa nie zamówił. - Mieszkańcy mogą pozwać wójta, za to, że działa na ich szkodę. Gmina bez drzew jest dużo mniej warta - mówi aroborysta.
Remont secesyjnej świetlicy w podzielonogórskiej Raculi mógł zakończyć się fatalnie. Miały z zniknąć secesyjne okna, drzwi i mozaika. Zaprotestowali w porę miłośnicy historii. Ocalały!
W naszym województwie nie ma ani jednego ośrodka rehabilitacji dla dzikich zwierząt. Ostatni działał w Starym Kisielinie, ale zamknął działalność z początkiem kwietnia. Wszyscy wiedzą, że problem istnieje, ale nikt nie chce się tym zająć - mówi Bartosz Krieger, szef zielonogórskiego Biura Ochrony Zwierząt
W Polsce brakuje ustawy o ochronie krajobrazu. Dlatego tradycyjne budownictwo wypierają domy potworki. - To się musi zmienić - mówią jednym głosem winiarze, architekci i społecznicy i mają na to świetny pomysł!
Gniada klacz przez lata żyła w zamkniętej komórce w gospodarstwie w Modrzycy. Wychudzoną, z ponad 200-kg niedowagą i anemią odebrali wolontariusze. W nowym domu dostała imię Tajga. I choć skończyło się jej piekło, klacz czeka żmudne leczenie
W piątek alarmowaliśmy, że podczas remontu secesyjnej świetlicy w Raculi, znikną najbardziej cenne elementy zabytku - drewniane piękne okna, drzwi czy poniemiecka mozaika. Zastępca wójta gminy Zielona Góra zapewnia, że wstrzyma prace i skonsultuje się z konserwatorem zabytków. Remont wykona tak, jakie dostanie wytyczne
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.