Jesteśmy w świątyni, twórcy są kapłanami, a dyrektor i jego współpracownicy ministrantami - mawiał Jan Muszyński, likwidując obowiązkowe filcowe kapcie dla widzów. W zielonogórskim muzeum, które obchodziło 100-lecie, dostał salę swojego imienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.