Aktywiści, którzy od dwóch tygodni koczują w Ciecierzycach pod Gorzowem, alarmują, że w środę 180 krów ma zostać spędzonych na badania do specjalnej zagrody. Ich zdaniem zwierzęta, a szczególnie dopiero co narodzone cielaki, mogą sobie nie poradzić.
Minister rolnictwa zapowiedział, że stado 180 krów spod Gorzowa nie zostanie zabite. Zwierzęta miały zginąć w wyniku decyzji sądu i powiatowego inspektoratu weterynarii, a pieniądze na ich uśmiercenie dawało właśnie ministerstwo. O życie krów walczyli obrońcy zwierząt, interweniowali też prezydent i prezes PiS.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.