- Bez dzikich główek Odra stanie się brudnym, martwym kanałem w wyschniętej na wiór dolinie, dręczonej przez susze i powodzie, w której nie urośnie nawet kukurydza - pisze Marta Jermaczek-Sitak, doktorka biologii i ekolożka spod Zielonej Góry. Sprzeciwia się remontom główek, które polegają na usuwaniu roślinności i wykładaniu ich granitem.
Doktor biologii, ekolożka, członkini Klubu Przyrodników i edukatorka znalazła się na liście "50 śmiałych 2022", którą opublikowały "Wysokie Obcasy".
"Wiem, że chciałoby się znaleźć tę jedną, konkretną rurę, wskazać winowajcę i go ukarać, ale przyroda rzadko tak działa. Takie katastrofy często mają złożone przyczyny" - mówi Marta Jermaczek-Sitak, doktor biologii i ekolożka spod Zielonej Góry.
- Może ktoś coś zrzucił do Odry, a może wystarczyło puszczenie trochę większej fali i prace regulacyjne, żeby mechanicznie i chemicznie poruszyć osady. I dalej nakładają się na siebie czynniki fizyczne, chemiczne, biologiczne... - pisze Marta Jermaczek-Sitak, doktor biologii, ekolożka.
- Wpuśćmy do ogrodu dzikie gatunki. Nie bójmy się dzikich, zarośniętych miejsc, twórzmy takie mikrorezerwaty dla ptaków, owadów i innych istot - mówi biolożka spod Zielonej Góry. Wywiad z Martą Jermaczek-Sitak zamieściły "Wysokie Obcasy".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.