Koszykarze Stelmetu Zielona Góra najlepsi i najszczęśliwsi w Polsce, a ich kibice najgłośniejsi i najszczęśliwsi. We wtorek wieczorem jedni i drudzy zwieńczyli złotą robotę. Wygrana 75:69 dała Stelmetowi złoto. Zobaczcie, jak to wyglądało, poznajcie pierwsze komentarze.
Gdyby przed startem serii finałowej w Tauron Basket Lidze ktoś zbyt głośno upierał się przy wersji, że koszykarze Stelmetu Zielona Góra wygrają cztery mecze z rzędu z mistrzowskim PGE Turowem Zgorzelec, mógłby zostać poproszony o pilny kontakt z lekarzem lub farmaceutą... Ale tak może się zdarzyć! A jeśli się zdarzy, to dziś wieczorem Zielona Góra zwariuje ze szczęścia, drugi raz zostanie koszykarską stolicą Polski, a pod dyskoteką X-Demon spłonie druga marynarka prezesa Jasińskiego.
Ledwie 53 pkt zdobyte przez mistrzów Polski, bezdyskusyjna porażka i utrata prowadzenia w serii - czy pociąg pancerny PGE Turów wykoleił się już na dobre, czy najbardziej drapieżny atak Tauron Basket Ligi połamał sobie zęby na najmocniejszej obronie? A może po prostu miał słaby dzień, który przy najbliższej okazji się nie powtórzy? Bukmacherzy podpowiadają, że jednak to drugie. Finałowa seria play-off wraca do Zgorzelca i tam w niedzielę o 20 drużyna PGE Turowa ma odzyskać rolę faworyta i znów wysunąć się na prowadzenie w wyścigu o złoto.
Siedem minut do końca meczu, przewaga prowadzących jeszcze nie tak duża, by hamować i kraść czas, a jednak już na twarzach koszykarzy i trenerów Stelmetu dało się dostrzec za dużo pewności siebie, by nie wiedzieć, jak to się skończy. Stelmet Zielona Góra swoją wielką obroną i trafieniami za trzy złamał mistrza Polski. Wygrał w czwartek 67:53, wyrównał stan serii o złoto na 2:2. I teraz ma w sobie tyle wigoru oraz energii, by odebrać Zgorzelcowi mistrzostwo.
80:77 dla Stelmetu, hala w Zielonej Górze wciąż niezdobyta i w czwartek zielonogórska drużyna może tu doprowadzić do remisu 2:2 w serii o mistrzostwo Polski w koszykówce. Co zrobi PGE Turów, żeby do tego nie dopuścić?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.