W zachowaniu policjantów ze Świebodzina, którzy pomogli 16-letniemu Ukraińcowi w trudnej sytuacji, nie ma i nie powinno być nic nadzwyczajnego. Dobrze jednak, że policja się tym chwali. W ten sposób pomagać kreować właściwe postawy.
Na drodze Świecko - Poznań pod Świebodzinem w trakcie jazdy zapaliła się przyczepa kempingowa, ogniem zajął się też samochód. Strażacy ugasili pożar, ale ruch odbywa się wahadłowo. Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Policjanci ze Świebodzina zatrzymali kierowcę autokaru, który doprowadził do zderzenia z ciężarówką i uciekł. Okazało się, że 47-latek miał półtora promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Minuty, może sekundy, dzieliły od śmierci kobietę, którą z jeziora w Wilkowie wyciągnął Maciej Marczenia, policjant po służbie. Kobieta wykrztusiła wodę i odzyskała oddech po reanimacji.
Po swoim popisie 43-letni mieszkaniec gminy Szczaniec mógłby zostać chodzącą definicją niebezpieczeństwa na drodze. Mężczyzna jechał zygzakiem, uciekał przed policją, dachował i wylądował w rowie. Był pijany w sztok, miał dwa wydane przez sąd i ciągle aktywne zakazy prowadzenia pojazdów.
Kierowcą był mieszkaniec Świebodzina. W organizmie miał ponad 0,7 promila alkoholu, nie miał za to prawa jazdy. Ucieczka przed policją nie była dobrym pomysłem. Zwłaszcza nie swoim samochodem.
Niebezpieczną jazdę kierowcy zarejestrowała kamera w nieoznakowanym radiowozie. Mężczyzna na odcinku z ograniczeniem prędkości do 40 km/h jechał aż 107 km/h.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.