Lokalna spółka zwozi na nieczynne składowisko w Mirocinie Dolnym (powiat nowosolski) tysiące ton odpadów. Mają one posłużyć do rekultywacji wysypiska. Miejscowa społeczność twierdzi, że to jedno wielkie oszustwo. Po reportażu TVP lubuski wicemarszałek zażądał wstrzymania prac.
Prywatna spółka na nieczynne wysypisko w Bobrownikach (gm. Otyń) ma wwieźć 186 tys. ton odpadów, nałożyć na nie ziemię i odtworzyć las. Grzegorz Potęga, radny lubuskiego sejmiku, uważa, że takie rozwiązanie to "kuriozum".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.