Napatrzyłem się na fatalne sytuacje. Mąż na widzeniu mówił do żony "wynoś się". Bo metody SB bywały skuteczne. Internowanemu podsyłali plotki o lekkim prowadzeniu się żony. Jej tłumaczyli, że dawno by go zwolnili, ale nie chce. A tak w ogóle to żaden z niego działacz, bo woli się zabawiać z panienkami. Niektórzy się załamywali - opowiada Andrzej Perlak, internowany z dekretu stanu wojennego.
- Moja podróż do Afryki zakończyła się przy poznańskim okrąglaku. Zdążyłam jeszcze zobaczyć wielki napis - hasło na ścianie kina Bałtyk "Pogrom partii programem narodu". Opozycja, przestawiając kilka liter, przerobiła sztandarowe hasło PZPR. Na chwilę zrobiło się wesoło - opowiada Joanna Liddane o swoich przeżyciach z 13 grudnia 1981 r.
Copyright © Agora SA