Napatrzyłem się na fatalne sytuacje. Mąż na widzeniu mówił do żony "wynoś się". Bo metody SB bywały skuteczne. Internowanemu podsyłali plotki o lekkim prowadzeniu się żony. Jej tłumaczyli, że dawno by go zwolnili, ale nie chce. A tak w ogóle to żaden z niego działacz, bo woli się zabawiać z panienkami. Niektórzy się załamywali - opowiada Andrzej Perlak, internowany z dekretu stanu wojennego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.