W sobotę, 8 stycznia, późnym wieczorem ochrona gorzowskiego szpitala otrzymała telefon, że na izbie przyjęć jest ukryty ładunek wybuchowy. Od razu na miejsce przyjechały straż pożarna i policja. Po przeszukaniu na szczęście okazało się, że alarm był fałszywy. - Wczorajszy wieczór i noc zapamiętam do końca życia - przyznał Robert Surowiec, wiceprezes lecznicy w Gorzowie.
Blisko 300 klientów i pracowników galerii ewakuowano około godz. 18.30. Na miejsce przyjechały cztery zastępy straży pożarnej i policja. Na szczęście okazało się, że to tylko głupi żart.
Ponury żart o bombie na Najpiękniejszym Festiwalu Świata. 20-latkowi za głupi wybryk grozi do ośmiu lat więzienia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.