Radni PO apelują do prezydenta Zielonej Góry, by przestał blokować inwestycję budynku pasywnego w Nowym Kisielinie. - To nic innego jak obstrukcja i odstraszanie inwestorów - mówi radny Marcin Pabierowski.
Historia z budynkiem pasywnym to dobitna lekcja, jak sobie rządzenie i politykę wyobraża prezydent Kubicki. Najlepiej, żeby wszyscy nurzali się w mętnej wodzie, a na koniec do niego dzwonili usłużnie, jak do ojca chrzestnego. Nic dziwnego, że tak zauroczył się w nim PiS.
Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk twierdzi, że marszałek wprowadza w błąd wykonawcę budynku pasywnego i radnych sejmiku, bo chce w Nowym Kisielinie "budować trzy budynki". - Zwyczajnie kłamie - odpowiada marszałek Elżbieta Polak. - Działki mu się pomyliły, oczywiście celowo.
Znana śląska firma, która będzie budować budynek pasywny w Nowym Kisielinie od grudnia czeka na pozwolenie na budowę od prezydenta Zielonej Góry. Ten wspomina o "kolizji z zielenią". W tym przypadku firma czeka już 87 dni. Tymczasem prezydent straszy marszałek prokuraturą.
Coś, co prezydent Janusz Kubicki i jego sojusznicy z PiS nazywają "pałacem", właśnie otwiera marszałek w Szczecinie. Budynek pasywny zużywa osiem razy mniej energii niż tradycyjny, czerpie ciepło i wodę z wnętrza ziemi.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.