Zakupy to przyjemność? Nie w latach 80. Wyjście do sklepu przypominało wtedy raczej walkę o życie niż codzienny, mniej lub bardziej przyjemny obowiązek. Wychodziło się nie wtedy, kiedy miało się akurat czas lub ochotę, ale kiedy "rzucono" towar. Nie przebierało się w produktach, ale brało, co jest. Wyjątkiem były wypady do Pewexów, gdzie nagle szara rzeczywistość nabierała barw i pozorów normalnego życia. Nie wszyscy mogli sobie jednak pozwolić na luksus zakupów w Pewexie... Jak w latach 80. wyglądała rzeczywistość zakupowa w Warszawie? Gdzie walczyło się o mięso, a gdzie o papier toaletowy? Gdzie z kolei wybierano się po towary za dolary? Opowiadamy i czekamy na Wasze historie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.