Robotów nie muszą mieć tylko duże ośrodki. Robotyka to większa kultura leczenia, mniejsze cierpienie - mówi Jerzy Ostrouch, prezes Szpitala w Gorzowie. I marzy o drugim robocie, bo pierwszy ma pełne obłożenie.

Maja Sałwacka:  Kiedy kupował pan robota da Vinci, złośliwi mówili, że to kosztowny gadżet. Że będzie stał i się kurzył.  

Jerzy Ostrouch, prezes Szpitala w Gorzowie: - Nie kurzy się. Nasz lekarz, dr Piotr Petrasz, ordynator oddziału urologii jest czwartym lekarzem w Polsce, jeśli chodzi o liczbę wykonanych zabiegów z pomocą robota. Szpital ma też dobrą, 12 pozycję wśród wszystkich lecznic w kraju. Wykonujemy ponad 300 zabiegów rocznie. I co ważne, robimy to dobrze. Odsetek operacji, które kończą się niepowodzeniem – pacjent musi być jednak zoperowany klasyczną metodą, albo po kilku tygodniach trzeba dokonać ponownej operacji - jest znikomy.  

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Więcej
    Komentarze