Rada miasta zgodziła się, żeby Zielona Góra mogła zadłużyć się na 300 milionów złotych w Europejskim Banku Inwestycyjnym. - To tylko promesa na kredyt, na inwestycje z Unii Europejskiej - przekonywał wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Jeśli miasto uruchamiało linię kredytową, zawsze z niej korzystało. Jesteśmy coraz bardziej zadłużeni, będą to musiały spłacać przyszłe pokolenia - ripostował Tomasz Nesterowicz z Nowej Lewicy.
Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, dzień przed sesją rady miasta złożył w ratuszu uchwałę o zaciągnięciu nowego kredytu na 300 mln zł.
Policjanci z Sulechowa zatrzymali parę, która posługując się skradzionym wcześniej dowodem osobistym wyłudziła kredyt i pożyczki na pięć tysięcy złotych oraz podpisała umowę abonamentową z jednym z operatorów komórkowych. Za oszustwa i kradzież mieszkańcom Sulechowa grozi osiem lat więzienia.
Sytuacja w miejskiej kasie na koniec roku będzie trudniejsza, niż zakładano. Prezydent Janusz Kubicki chce zaciągnąć kolejny kredyt, potrzebuje do tego zgody radnych.
Banki mogą składać oferty tylko do końca tygodnia. Prezydent chce wziąć 20 mln zł kredytu z limitem odnawialnym. Po co? Żeby załatać dziurę w budżecie
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.