Sztucznie stworzony etat, gigantyczna pensja, roczny okres wypowiedzenia, który kosztowałby podatników ćwierć miliona złotych - tak Piotr Barczak (PiS), szef zielonogórskiej rady, zabezpieczył się przed zwolnieniem.
Piotr Barczak, zielonogórski polityk PiS, został zwolniony ze stanowiska komendanta lubuskiego OHP po tym, jak Hufce Pracy przejęła partia Gowina. Barczak twierdzi, że złamano prawo. Ma rację? Prawdopodobnie tak. Dwa lata temu usłyszał wyrok w podobnej sprawie, choć wtedy to on wyrzucał z pracy.
Najpierw kazali dojeżdżać 110 km do pracy, a po tygodniu zwolnili. Powód? Wyszedł pięć minut wcześniej, bo nie wytrzymał bez toalety. - Cóż, najwidoczniej "dobra zmiana" robi miejsce dla swoich - mówi Adam Durajczyk, zwolniony komendant OHP w Lubsku, i zapowiada walkę w sądzie.
Roszady na stanowisku komendanta głównego Ochotniczych Hufców Pracy. Z końcem stycznia z posadą pożegnał się Marek Surmacz, działacz PiS-u i radny sejmiku lubuskiego z Gorzowa. Zastąpił go Bogdan Ścibut, bliski współpracownik Antoniego Macierewicza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.