Blisko 3 tys. szopów praczy odstrzelili zielonogórscy myśliwi w trwającym sezonie, ale inwazja szkodnika się nie zatrzymuje. Zagraża bytowi rodzimych zwierząt, zwłaszcza nad Odrą i Wartą. Teraz naukowcy będą badać zwłoki, by poznać choroby, jakie roznoszą szopy.
ASF zdziesiątkował dziki w lubuskich nadleśnictwach, myśliwi zabijali je tysiącami w trybie sanitarnym. - Trudno dziś zobaczyć dzika, zostały naprawdę nieliczne - mówi Wojciech Grochala, szef zielonogórskich Lasów Państwowych.
Do końca stycznia lubuscy myśliwi mają wybić ponad 2 tys. dzików w ramach odstrzału sanitarnego. Rzeź ma zatrzymać rozprzestrzenianie się ASF - afrykańskiego pomoru świń.
Odstrzał ponad 200 tys. dzików w skali kraju okazał się niewystarczający? Prezydent wydał decyzję o odstrzale 70 osobników. Kolejnych 30 zostanie uśmierconych po odłowieniu.
W dwie kolejne soboty - 19 i 26 stycznia - w Zielonej Górze i okolicach myśliwi będą zbiorowo polować na dziki. Odstrzał argumentowany jest walką z wirusem ASF. Polowania odbędą się w lasach koło Krępy, Zawady, Przylepu i Łężycy.
Myśliwi niedługo cieszyli się z przywilejów, które dało im uchwalone pod koniec zeszłego roku "prawo łowieckie" według koncepcji ministra Szyszki. Po tym, jak zmiany skrytykował Jarosław Kaczyński, rząd PiS znowelizował ustawę. Myśliwi m.in. nie będą mogli przeganiać z lasu spacerowiczów. A opozycja? Głosowała przeciwko.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.