Pierwsze miejsce w konkursie "Samorząd Lubuski w Mediach 2022" zdobył Mateusz Pojnar, dziennikarz "Kręgu", współpracownik zielonogórskiej "Gazety Wyborczej". Tuż za nim uplasował się Piotr Bakselerowicz z "Wyborczej" w Zielonej Górze. Jury doceniło też Michała Szczęcha za artykuł z "Pisma. Magazynu Opinii".
Po 9 miesiącach laptop objęty tajemnicą dziennikarską wraca do dziennikarza "Gazety Wyborczej" Piotra Bakselerowicza. Co przez ten czas policja i prokuratura robiły z urządzeniem? Czy złamano hasło? Tego nie wiadomo. Prokuratorzy odmawiają wglądu do akt sprawy.
Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, alarmuje, że lubuska marszałek Elżbieta Polak chce budować domy dla uchodźców z Ukrainy. Mieszkańcy się oburzają, bo nie wiedzą, że Kubicki kłamie. - Pomysł jest mój i całkowicie komercyjny - wyjaśnia Janusz Jasiński, prezes Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej.
Policja i prokuratura dziewiąty miesiąc przetrzymują służbowy laptop dziennikarza "Gazety Wyborczej" Piotra Bakselerowicza. Sąd odrzucił zażalenie na czynności śledczych. Nadal nie wiadomo, kto i co sprawdzał w komputerze dziennikarza, i kiedy zostanie mu zwrócony.
Od dnia zabrania służbowego laptopa Piotra Bakselerowicza, dziennikarza Gazety Wyborczej, minęło siedem miesięcy. Dziennikarz nadal nie odzyskał sprzętu ani nie wie, czy policjanci odebrali go zgodnie z prawem. Sąd odroczył posiedzenie, w którym dziennikarz poskarżył się na działanie policji, o kolejny miesiąc.
Pół roku temu uzbrojeni policjanci weszli do mieszkania Piotra Bakselerowicza, dziennikarza "Gazety Wyborczej". Zarzucali, że z jego IP wysłano groźby wobec polityka PiS. Śledczy zabrali służbowy laptop, który był objęty tajemnicą dziennikarską. Po pół roku prokuratura sprawę umorzyła, dowodów, że groził, nie było.
"Gazeta Wyborcza" czeka na termin rozpatrzenia przez sąd zażalenia w sprawie zatrzymania laptopa dziennikarza "GW" w Zielonej Górze, Piotra Bakselerowicza.
Laptop od czterech miesięcy leży w tajnym depozycie, prokuratura gra w chowanego, a sędzia choruje - tak można w skrócie przedstawić prawną historię najazdu policji na mieszkanie dziennikarza "Wyborczej" w Zielonej Górze. Sporo w niej klimatu powieści Kafki i taniego kryminału.
Mijają dwa miesiące, odkąd zielonogórska policja wpadła do mieszkania dziennikarza "Wyborczej" i zarekwirowała laptopa objętego tajemnicą służbową. Działała błyskawicznie. A warszawska prokuratura? W tempie żółwia. Właśnie oddała sprawę do Zielonej Góry, razem z komputerem.
W momencie, gdy poseł PiS Jerzy Materna otrzymał maila z groźbami, służbowy laptop dziennikarza "Wyborczej" Piotra Bakselerowicza był podłączony do wewnętrznej sieci Agory. Miał więc przypisany inny adres IP niż ten w mieszkaniu dziennikarza i nie było możliwości, by to z niego wysłano maila.
Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich, oczekuje od komendanta stołecznego policji wyjaśnień po przymusowym odebraniu służbowego laptopa dziennikarzowi "Wyborczej". - Z uwagi na ochronę tajemnicy dziennikarskiej sprawa ta może budzić poważne wątpliwości z punktu widzenia zasady wolności mediów - pisze RPO w liście do KSP.
- Wtargnięcie policji do domu dziennikarza i zarekwirowanie mu jego sprzętu bez żadnych podstaw prawnych było naruszeniem prawa. To jest bardzo niebezpieczne, bo to się układa w wielką całość. Wkrótce możemy nie mieć dostępu do niezależnych, obiektywnych informacji. Dzień po dniu ta władza odbiera nam wolność - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z PO.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka pyta w liście do komendanta stołecznej policji, jak zamierza uwzględnić potrzebę ochrony tajemnicy dziennikarskiej w przypadku Piotra Bakselerowicza, dziennikarza "Gazety Wyborczej", któremu policja przymusowo zabrała laptop. I pyta, czy urządzenie zostało odpowiednio zabezpieczone i przekazane do sądu bez odczytywania informacji w nich zawartych.
Dopiero we wtorek rano adwokat "Wyborczej" ustalił, gdzie jest laptop dziennikarza, i nazwisko policjantki prowadzącej sprawę. - Nikt nic nie wiedział. I nadal nie wie, jaka prokuratura zajmie się sprawą, a to do niej musimy wysłać zażalenie na pracę policjantów - mówi adwokat Krzysztof Szymański, który reprezentuje dziennikarza "Wyborczej". W sobotę policja zabrała mu służbowy laptop objęty tajemnicą dziennikarską.
Jerzy Materna, zielonogórski poseł PiS, dostał maila, w którym ktoś groził, że go zabije. Policja twierdzi, że wiadomość wysłano z adresu IP routera dziennikarza "Wyborczej", w sobotę funkcjonariusze przymusowo odebrali m.in. służbowy laptop dziennikarza. Materna mówił w publicznym Radiu Zachód, że nie wierzy, by winny był Piotr Bakselerowicz.
Protestuję. Nie ma mojej zgody na wkraczanie policji do mieszkań niezależnych dziennikarzy i odbieranie im narzędzi pracy. Mnie to dotknęło i oburzyło. Piotr Bakselerowicz ma moje wsparcie - mówi marszałek lubuska Elżbieta Polak.
Policja w mieszkaniu dziennikarza "Gazety Wyborczej". Karol Łuk, redaktor portalu Niebezpiecznik.pl, tłumaczy, że maila z czyjegoś adresu IP można wysłać z dowolnego miejsca, można też ustawić dowolną godzinę wysłania wiadomości.
- Skala oraz zakres zastosowanych środków wobec naszego kolegi, dziennikarza "Gazety Wyborczej" red. Piotra Bakselerowicza były niewspółmierne do przedmiotu sprawy, której dotyczyły. Trudno nie odnieść wrażenia, że jedynym celem policyjnej akcji w domu dziennikarza było wywołanie określonej postawy - pisze w oświadczeniu lubuski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.
Gdy do posła PiS dotarł e-mail z groźbą, dziennikarza "Wyborczej" nie było w mieszkaniu, do którego potem weszła policja. Co robił cały dzień, gdzie był? Zrekonstruujmy ostatnie dni.
W tym czasie na stronie internetowej publicznego Radia Zachód w Zielonej Górze Daniel Sawicki opublikował krótki artykuł w sprawie najścia policji na mieszkanie dziennikarza "Wyborczej". Liczbą kłamstw mógłby przebić niejedno wydanie "Trybuny Ludu" w czasach stalinizmu.
Musiałbym być osobą nie tylko pozbawioną kręgosłupa moralnego, lecz także skończonym idiotą, by z domowego adresu IP wysyłać groźby karalne do kogokolwiek, a już zwłaszcza osób publicznych - pisze Piotr Bakselerowicz, dziennikarz "Gazety Wyborczej" w Zielonej Górze.
Dziś przed godz. 10 do mieszkania dziennikarza "Gazety Wyborczej" Piotra Bakselerowicza weszli policjanci zielonogórskiej komendy. Zażądali wydania służbowego laptopa, na którym są materiały objęte tajemnicą dziennikarską. Polecenie wydała warszawska policja. Funkcjonariusze przymusowo odebrali laptopy i telefon dziennikarza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.