Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, zarzuca naszym dziennikarzom rozpowszechnianie kłamstw, choć to on ponownie kłamie mieszkańcom w żywe oczy. Mamy na to dowody i je pokazujemy.
Policja i prokuratura dziewiąty miesiąc przetrzymują służbowy laptop dziennikarza "Gazety Wyborczej" Piotra Bakselerowicza. Sąd odrzucił zażalenie na czynności śledczych. Nadal nie wiadomo, kto i co sprawdzał w komputerze dziennikarza, i kiedy zostanie mu zwrócony.
Od dnia zabrania służbowego laptopa Piotra Bakselerowicza, dziennikarza Gazety Wyborczej, minęło siedem miesięcy. Dziennikarz nadal nie odzyskał sprzętu ani nie wie, czy policjanci odebrali go zgodnie z prawem. Sąd odroczył posiedzenie, w którym dziennikarz poskarżył się na działanie policji, o kolejny miesiąc.
Laptop od czterech miesięcy leży w tajnym depozycie, prokuratura gra w chowanego, a sędzia choruje - tak można w skrócie przedstawić prawną historię najazdu policji na mieszkanie dziennikarza "Wyborczej" w Zielonej Górze. Sporo w niej klimatu powieści Kafki i taniego kryminału.
Licytacja "jedynki" zielonogórsko-gorzowskiego tygodnika "Wyborczej" zakończona. Gracze licytowali ostro. Na końcu wyszło 6600 zł, tyle wpłynie na konto WOŚP. To trzy razy więcej niż rok temu.
Mamy dobrą wiadomość. Możecie być bohaterami pierwszej strony lubuskiego magazynu "Wyborczej". Jak to zrobić? To proste, wylicytować na akcji "jedynkę" w zbiórce 30. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy - zachęca Artur Łukasiewicz, redaktor naczelny zielonogórsko-gorzowskiego oddziału "Gazety Wyborczej".
Mijają dwa miesiące, odkąd zielonogórska policja wpadła do mieszkania dziennikarza "Wyborczej" i zarekwirowała laptopa objętego tajemnicą służbową. Działała błyskawicznie. A warszawska prokuratura? W tempie żółwia. Właśnie oddała sprawę do Zielonej Góry, razem z komputerem.
W momencie, gdy poseł PiS Jerzy Materna otrzymał maila z groźbami, służbowy laptop dziennikarza "Wyborczej" Piotra Bakselerowicza był podłączony do wewnętrznej sieci Agory. Miał więc przypisany inny adres IP niż ten w mieszkaniu dziennikarza i nie było możliwości, by to z niego wysłano maila.
Marcin Wiącek, Rzecznik Praw Obywatelskich, oczekuje od komendanta stołecznego policji wyjaśnień po przymusowym odebraniu służbowego laptopa dziennikarzowi "Wyborczej". - Z uwagi na ochronę tajemnicy dziennikarskiej sprawa ta może budzić poważne wątpliwości z punktu widzenia zasady wolności mediów - pisze RPO w liście do KSP.
- Wtargnięcie policji do domu dziennikarza i zarekwirowanie mu jego sprzętu bez żadnych podstaw prawnych było naruszeniem prawa. To jest bardzo niebezpieczne, bo to się układa w wielką całość. Wkrótce możemy nie mieć dostępu do niezależnych, obiektywnych informacji. Dzień po dniu ta władza odbiera nam wolność - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska, wicemarszałek Sejmu z PO.
Helsińska Fundacja Praw Człowieka pyta w liście do komendanta stołecznej policji, jak zamierza uwzględnić potrzebę ochrony tajemnicy dziennikarskiej w przypadku Piotra Bakselerowicza, dziennikarza "Gazety Wyborczej", któremu policja przymusowo zabrała laptop. I pyta, czy urządzenie zostało odpowiednio zabezpieczone i przekazane do sądu bez odczytywania informacji w nich zawartych.
Dopiero we wtorek rano adwokat "Wyborczej" ustalił, gdzie jest laptop dziennikarza, i nazwisko policjantki prowadzącej sprawę. - Nikt nic nie wiedział. I nadal nie wie, jaka prokuratura zajmie się sprawą, a to do niej musimy wysłać zażalenie na pracę policjantów - mówi adwokat Krzysztof Szymański, który reprezentuje dziennikarza "Wyborczej". W sobotę policja zabrała mu służbowy laptop objęty tajemnicą dziennikarską.
"Prokuratorom zabezpieczenie dokumentacji z zielonogórskiego Domu Kombatanta, gdzie bez należytej opieki umierali ludzie, zajęło trzy miesiące, a jak dobrze policzyć - nawet rok. By zabrać służbowy laptop dziennikarzowi, organom ścigania wystarczyło parę godzin. Sprawę załatwił jeden telegram z Warszawy" - pisze Maja Sałwacka, redaktor "Gazety Wyborczej".
Jerzy Materna, zielonogórski poseł PiS, dostał maila, w którym ktoś groził, że go zabije. Policja twierdzi, że wiadomość wysłano z adresu IP routera dziennikarza "Wyborczej", w sobotę funkcjonariusze przymusowo odebrali m.in. służbowy laptop dziennikarza. Materna mówił w publicznym Radiu Zachód, że nie wierzy, by winny był Piotr Bakselerowicz.
Protestuję. Nie ma mojej zgody na wkraczanie policji do mieszkań niezależnych dziennikarzy i odbieranie im narzędzi pracy. Mnie to dotknęło i oburzyło. Piotr Bakselerowicz ma moje wsparcie - mówi marszałek lubuska Elżbieta Polak.
Gdy do posła PiS dotarł e-mail z groźbą, dziennikarza "Wyborczej" nie było w mieszkaniu, do którego potem weszła policja. Co robił cały dzień, gdzie był? Zrekonstruujmy ostatnie dni.
W tym czasie na stronie internetowej publicznego Radia Zachód w Zielonej Górze Daniel Sawicki opublikował krótki artykuł w sprawie najścia policji na mieszkanie dziennikarza "Wyborczej". Liczbą kłamstw mógłby przebić niejedno wydanie "Trybuny Ludu" w czasach stalinizmu.
Sprawa nie wymagała od organów ścigania tak raptownego i natychmiastowego podjęcia czynności. Pierwszorzędne znaczenie ma odzyskanie laptopa służbowego, ponieważ tam znajdują się informacje stanowiące tajemnicę zawodową - mówi mecenas Michał Wierzchowiecki.
Musiałbym być osobą nie tylko pozbawioną kręgosłupa moralnego, lecz także skończonym idiotą, by z domowego adresu IP wysyłać groźby karalne do kogokolwiek, a już zwłaszcza osób publicznych - pisze Piotr Bakselerowicz, dziennikarz "Gazety Wyborczej" w Zielonej Górze.
Dziś przed godz. 10 do mieszkania dziennikarza "Gazety Wyborczej" Piotra Bakselerowicza weszli policjanci zielonogórskiej komendy. Zażądali wydania służbowego laptopa, na którym są materiały objęte tajemnicą dziennikarską. Polecenie wydała warszawska policja. Funkcjonariusze przymusowo odebrali laptopy i telefon dziennikarza.
Plus wedruje do Nowej Soli, gdzie koncern piekarniczy, mimo pandemii koronawirusa rozbudowuje fabrykę za kikadziesiąt milionów euro. Minus tygodnia? Niestety, czad znów zabija w Zielonej Górze
To ja na okładce naszego tygodnika, ale możesz być ty i pomóc dzieciakom w ramach WOŚP. Zachęcam, miejsce oddam z przyjemnością.
Wspieramy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, chcemy pomóc dzieciom! Zwycięzca naszej licytacji stworzy z nami pierwszą stronę. Orkiestrowe dzieło tradycyjnie tworzą także Zielona Góra i Gorzów, choć w tym roku będzie trochę inaczej niż zawsze.
Chcesz pomóc chorym dzieciom w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy? Mamy propozycję: możesz wylicytować i znaleźć się na pierwszej stronie piątkowego tygodnika zielonogórsko-gorzowskiej "Wyborczej".
Z przyczyn niezależnych od nas dzisiejsze wydanie "Gazety Wyborczej" dotrze do kiosków później. Dotrze na pewno!
Wybraliśmy dla Was 10 tekstów, które naszym zdaniem były najciekawsze w mijającym roku. Czym żyła Zielona Góra w ostatnich 12 miesiącach?
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.