Przez osiem lat państwo nie finansowało in vitro. Na własną rękę robiło to województwo lubuskie. Z marszałkowskiego programu urodziło się prawie 140 dzieci - mówi Elżbieta Polak, była marszałek lubuska, dziś posłanka KO.
Po ośmiu latach rządów PiS in vitro znowu będzie finansowane z budżetu państwa. Dotacje przegłosowała opozycja demokratyczna. "Dla tej chwili warto tu być" - napisała posłanka Elżbieta Polak. Jaki głosowali lubuscy posłowie?
Aż trudno uwierzyć, że niektórzy z tych małych Lubuszan skończą w tym roku 5 lat - pisze Elżbieta Polak, lubuska marszałkini. Podaje, że dzięki wojewódzkiemu programowi in vitro na świat przyszło już 125 dzieci.
Busiki za prawie 5 milionów będą wozić kierowców spod Palmiarni pod ratusz. - 10 minut z buta, 12 autobusem. Tylko Janusz mógł to wymyślić - kpią internauci. A plusy tygodnia? PiS boli głowa, bo jednak w woj. lubuskim rodzą się dzieci z in vitro
Z marszałkowskiego lubuskiego programu in vitro urodziło się do tej pory 92 dzieci. Kolejna umowa, warta 500 tys. zł, popisana. Lubuszanki będą starały się o dzieci w szczecińskiej klinice Vitrolive.
Radni prezydenta Janusza Kubickiego ogłosili miejski program in vitro, kradnąc pomysł lewicy. - Cóż, widać wiatr się zmienia, Pensylwania ma swojego świstaka, a Zielona Góra prezydenta. Widać czuje, że PiS straci władzę - mówi Tomasz Nesterowicz, lider Nowej Lewicy.
- W Zielonej Górze powstanie miejski program dofinansowania do zabiegów in vitro. Pomożemy 19 parom rocznie przez trzy lata - mówią radni prezydenckiej Zielonej Razem. - Janusz Kubicki postanowił przyspieszyć działania na fali działań mieszkanek. Przez dwa lata nie zrobił nic - komentuje Zofia Szozda, autorka projektu uchwały w sprawie in vitro.
"Zdrowy Samorząd" to konkurs, w którym wyróżnienia przyznają dziennikarze branżowego Rynku Zdrowia i Portalu Samorządowego. Jurorzy docenili program in vitro, który od kilku lat prowadzi marszałek Elżbieta Polak. Pomaga rodzicom zmagać się z niepłodnością.
Zofia Szozda, liderka Strajku Kobiet, przyznaje, że prezydent Janusz Kubicki poparł ją na Facebooku w staraniach o miejski program in vitro. Gest uznaje za populistyczny, miasto programu nadal nie ma. - A ja zostałam wezwana na dywanik i od przełożonych usłyszałam, że są skuteczniejsze metody leczenia niepłodności niż in vitro. Dostałam okropną reprymendę - wspomina pracę u prezydenta. Ten w sprawie milczy.
Barbara Nowacka i Agnieszka Pomaska, posłanki Platformy Obywatelskiej, pojawiły się na deptaku w Zielonej Górze, by wesprzeć zbiórkę podpisów pod projektem refundowania metody in vitro. - Chcemy pokazać siłę - tłumaczyła Nowacka.
Marszałkowski program In Vitro właśnie zamyka pięciolatkę. Na świat przyszło 90 dzieci. Wciąż trwa zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem finansowania In Vitro. Lubuscy działacze PO zebrali ich ponad 4 tys.
Politycy Platformy Obywatelskiej kolejny dzień zbierają podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, która zakłada, że państwo będzie współfinansować zapłodnienie metodą in vitro. - To był dobry program premiera Tuska, na świat przyszło ponad 22 tys. dzieci - mówi poseł Waldemar Sługocki.
Dziś rodzice, którzy marzą, by zostać rodzicami, oficjalnie startują ze zbiórką podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o finansowaniu przez państwo procedury in vitro. Pomagają im posłowie. Elżbieta Polak, lubuska marszałek, namawia pozostałych marszałków regionów o wsparcie w rządzie.
Program in vitro w Gorzowie przynosi oczekiwane efekty. Kolejne pary przekazały, że udało się i oczekują na dziecko.
Pięć lat temu zielonogórska lewica zgłosiła do ratusza projekt miejskiego programu in vitro. I do dziś nic się nie wydarzyło. Dlaczego? - pytają działacze. - In vitro to nie ideologia, a inwestycja w mieszkańców.
Zastanawialiście się, dlaczego w Zielonej Górze nie działa miejski program in vitro?. A przecież ponad rok temu radni prezydenta i z centrum oraz lewicowi społecznicy ponad podziałami zapewniali, że teraz to już pójdzie z górki. Z prężenia muskułów pozostało jedynie pamiątkowe zdjęcie.
W grudniu zakończyła się czwarta edycja lubuskiego programu in vitro. Dzięki dopłatom z urzędu marszałkowskiego na narodziny dzieci czekają 42 pary. To rekord pojedynczej edycji.
Zakończył się nabór do czwartej edycji lubuskiego programu in vitro. Marszałek na dofinansowanie rodziców starających się o dziecko przeznaczy pół miliona złotych.
Pierwszy krok zrobiony. Dzięki społecznikom Zielona Góra może doczekać się miejskiego programu finansującego in vitro. "Przystąpienie do opracowania programu" poparło kilku radnych Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i obozu prezydenta.
Radni w Gorzowie uchwalili miejski program in vitro. - W Zielonej Górze brakowało dobrej woli. Ponieważ takie poparcie dla projektu in vitro teraz widzę, w Biurze Rady Miasta ponownie złożę projekt dotyczący in vitro - zapowiada radny Tomasz Nesterowicz
Co nas pozytywnie, a co negatywnie zaskoczyło? Sukcesem jest na pewno kolejna edycja lubuskiego programu in vitro. Minusem - obostrzenia jakie wprowadziła Saksonia.
W połowie grudnia zakończyła się tegoroczna edycja lubuskiego programu dofinansowań zabiegów in vitro. Marszałek zapłaciła za niego pół miliona złotych, dużo więcej niż w latach poprzednich. Program przyniósł rekordową liczbę ciąż.
Od 1 czerwca br. klinika w Poznaniu przeprowadziła 42 procedury w ramach lubuskiego programu in vitro. Pięć kobiet czeka na pozytywny finał ciąży.
W woj. lubuskim od dwóch lat działa program, dzięki któremu pary starające się o dziecko mogą otrzymać dofinansowanie na podjęcie próby zapłodnienia in vitro. Co myślicie o takim wydatkowaniu publicznych pieniędzy?
Lubuska marszałek Elżbieta Polak postanowiła kontynuować działający od dwóch lat program dotowania zabiegów in vitro. Kwotę podniosła do pół miliona złotych.
Już drugi rok lubuska marszałek pomaga finansowo parom, które zdecydowały się na kosztowną metodę zapłodnienia in vitro. I ma same dobre wiadomości: w ciążę zaszło aż 16 mam. Za rok na in vitro Lubuskie przeznaczy aż pół miliona złotych.
A co jeśli na drodze do szczęśliwego macierzyństwa stoją pieniądze? Zabieg zapłodnienia metodą in vitro to niestety kosztowna procedura medyczna. Z ratunkiem przychodzi samorząd województwa lubuskiego, który finansowo wspiera rodziców. Wkrótce urodzą się bliźnięta i to niejedne!
Pięć ciąż, w tym dwie bliźniacze, to jak na razie efekt lubuskiego programu in vitro. W tym roku stawka idzie w górę. Marszałek przeznaczy 200 tys. zł. Skorzysta z tego kilkadziesiąt par.
Miejscy działacze SLD (i nie tylko) od dwóch lat naciskali prezydenta Kubickiego, by uruchomił program dofinansowań in vitro dla zielonogórskich par. Ten uznał jednak, że lepiej będzie dołożyć do tego, który od roku prowadzi marszałek Polak.
Konsultacje ruszą za tydzień. Mieszkańcy będą mogli zgłaszać swoje uwagi dotyczące programu współfinansowanego przez marszałek.
W sierpniu zeszłego roku marszałek Elżbieta Polak uruchomiła program dofinansowań zabiegów in vitro. Teraz chwali się pierwszymi efektami, a są to trzy pewne ciąże, w tym jedna bliźniacza.
Lubuski wojewoda unieważnił uchwałę zielonogórskiej rady miasta o utworzeniu miejskiego programu dofinansowywania zabiegów in vitro. Dlaczego? - Bo ktoś tutaj spartolił robotę - twierdzi Adam Urbaniak, prawnik i radny PO. Pomysłodawcy odpowiadają: - Zabrakło dobrej woli.
Na ostatniej sesji rady miasta w takim składzie radni, po długiej dyskusji filozoficzno-religijnej, przyjęli obywatelski projekt uchwały o leczeniu metodą in vitro. - Przyczyniacie się do zabijania embrionów, czyli ludzi. Metody eugeniczne kojarzone z nazistowskimi Niemcami wracają - komentował radny PiS, Marek Budniak.
Andrzej Brachmański trzaska drzwiami i rzuca ostro do dawnych kolegów i koleżanek z SLD: "Teraz se pogadamy! Jesteście głupsi niż ustawa przewiduje!". Nagranie poszło w świat, bo działacze SLD w tym czasie prowadzili na Facebooku transmisję na żywo. Co tak rozjuszyło radnego?
- Już zgłaszamy się na rodziców chrzestnych. Lubuskie In Vitro na pewno nie będzie jednorazowym epizodem - mówi marszałek Elżbieta Polak. O dzieci można będzie starać się w klinikach w Gdańsku, Wrocławiu lub Warszawie.
- Nie chcemy, żeby temat tak poważny jak in vitro stał się polityczną rozgrywką. Usiądźmy, przygotujmy jeden wspólny projekt. Nie kłóćmy się, czyj pomysł jest lepszy. Zbudujmy kompromis - przekonuje Filip Gryko, przewodniczący Zielonej Razem.
- W klubie Platformy Obywatelskiej jest podział na konserwatystów i liberałów. Nie wprowadzamy dyscypliny w głosowaniu. Nie można jednak powiedzieć, że cała PO jest przeciw in vitro. Sami złożyliśmy projekt, który zakłada różne metody leczenia niepłodności, ale głosami Zielonej Razem i PiS został odrzucony - tłumaczy Marcin Pabierowski, radny PO.
- W dwa dni zebraliśmy 1,2 tys. podpisów pod projektem uchwały o in vitro. Jak można tak wyrzucić do kosza głos mieszkańców? Największy żal mamy do radnych Platformy Obywatelskiej, która pokazuje się na marszach kobiet, a potem głosuje, jak głosuje - mówią działacze SLD, Tomasz Nesterowicz, Cezary Wysocki i Radosław Brodzik.
Marszałek Elżbieta Polak (PO) uruchomiła program dofinansowywania in vitro. Budżet? Niski, ledwie 100 tys. zł. - Dobrze się stało, ale to nie rozwiązuje problemów zielonogórskich par. Szkoda, że przez ponad rok żaden z radnych Platformy nie pokusił się, by podpisać podobny projekt uchwały dla miasta - wytyka Tomasz Nesterowicz z SLD.
W budżecie marszałka znalazło się 100 tys. zł na zabiegi in vitro. Wystarczy na pomoc dla 20 par, czyli niewiele. - Ale to początek, liczę, że dołączą inne samorządy - mówi marszałek Elżbieta Polak
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.