Choć minęło dziewięć miesięcy od pożaru w Przylepie, problem uprzątnięcia toksycznego pogorzeliska nie został rozwiązany. Na terenie zakładów zalegają wody pożarowe, skażone trociny i spalone mausery. W kasie miasta nie zostawiono pieniędzy, by całkowicie uporać się z problemem.
Przytula ludzi na ulicy, dziwią go dziurawe drogi i nie wie, jak zachować się w MZK. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki przed drugą wyszedł w miasto i prowadzi kampanię. Ludzie wypominają mu trzy rzeczy: Przylep, Barczaka i Mejzę.
Skoro już wiemy, że po pożarze w Przylepie skażony został obszar 65 ha, dlaczego nikt nie postawił tablicy informacyjnej, odgrodził tego obszaru? Możemy tamtędy chodzić - pyta mieszkaniec Zagórza.
Robotnicy przebudowują ul. Skokową w Przylepie, która prowadzi na lotnisko Aeroklubu Ziemi Lubuskiej. "Wszystkie kursy linii nr 20 realizowane do pętli Lotnisko Przylep zostaną skierowane do pętli Przylep Działki" - informuje MZK.
Umowy z zarządem województwa lubuskiego podpisało 17 gmin. Znajdują się tam oddziały Ochotniczej Straży Pożarnej, które gasiły pożar hali wypełnionej toksycznymi odpadami w Przylepie.
Obszar, który może w Polsce otrzymać status uzdrowiska, musi posiadać klimat o właściwościach leczniczych. Takie warunki, zdaniem Tomasza Nesterowicza z Nowej Lewicy, spełnia zielonogórski Przylep. - W powietrzu rozpływają się tam tysiące ton toksycznych i rakotwórczych substancji, bez żadnej szkody dla środowiska - ironizuje radny.
Przedsiębiorcy z Przylepu, którzy ponieśli straty w wyniku pożaru, mają liczyć na to, że miasto umorzy im podatek od nieruchomości. - Na dobrą sprawę to i tak uchwała intencyjna, a prezydent może podjąć decyzję nawet bez niej - skwitował dyskusję Paweł Zalewski.
W sobotę na lotnisku w Przylepie odbędą się miejskie dożynki, wystąpi Golec uOrkiestra. - Atrakcją wydarzenia będą wycieczki na pobliskie pogorzelisko i wspólne zdjęcia z prezydentem na szczycie hałdy niedopalonych odpadów - kpi Tomasz Nesterowicz, radny Nowej Lewicy. Zarzuca Januszowi Kubickiemu narażanie mieszkańców na niebezpieczeństwo.
- W środę usłyszeliśmy, że pożar w Przylepie w zasadzie niewiele różnił się od pożaru zielonogórskiej Castoramy. To ciekawe, bo gdy płonęła Castorama, nie widziałem w Zielonej Górze komendanta głównego PSP, minister Moskwa też nie przyjeżdżała z obietnicami pieniędzy dla strażaków - kpi Tomasz Nesterowicz, radny Nowej Lewicy.
"Za późno, bomba wybuchła. Nic Was - razem z przyjacielem PiS-u Januszem Kubickim - nie usprawiedliwia! Za nic macie zdrowie i życie mieszkańców, którzy wiedzą, jak bardzo toksyczne, rakotwórcze substancje spłonęły" - pisze Elżbieta Polak, marszałek województwa lubuskiego.
Minister klimatu i środowiska zapowiedziała, że rząd przeznaczy do 43 mln zł z rezerwy budżetu państwa na usuwanie skutków pożaru w zielonogórskim Przylepie. Zielona Góra ma przeznaczyć na ten cel ze swojego budżetu 12 mln zł. Pogorzelisko ma zostać zlikwidowane w ciągu ośmiu miesięcy.
- Dzwoniło do nas 12 osób, a dwie z nich są już zarejestrowane na bezpłatne badania. Skarżą się na duszności, osłabienie, kaszel. Jeden ze strażaków czuje metaliczny posmak w ustach - mówi Katarzyna Lebiotkowska, prezes szpitala w Torzymiu.
Meblomart to mała firma z Zielonej Góry produkująca meble. Sąsiaduje z halą, w której zapłonęły toksyczne odpady. Po pożarze właściciel wręczył wypowiedzenia wszystkim pracownikom - donosi Wirtualna Polska.
- Mieszkańcy są nieufni wobec oficjalnych wyników badań, bo wychodzi na to, że w trakcie pożaru powietrze było czystsze niż wcześniej, gdy nie było dymu - mówi radny Lewicy Tomasz Nesterowicz. I składa prezydentowi Januszowi Kubickiemu listę 80 pytań dotyczących hali i pożaru.
Chodzi o osoby, które były bezpośrednio narażone na dym, pyły czy gazy z palącej się hali, a także skarżą się na kaszel, duszności czy osłabienie. Badania finansuje zarząd województwa lubuskiego.
Marszałek Elżbieta Polak po pożarze hali z niebezpiecznymi, toksycznymi i rakotwórczymi odpadami w Przylepie podkreślała, że nie wierzy w zapewnienia polityków PiS-u i prezydenta Zielonej Góry, że nie ma zagrożenia dla życia i zdrowia mieszkańców. Na jej zlecenie badania wody i gleby wykonuje specjalistyczne laboratorium z Poznania.
Gen. Andrzej Bartkowiak, komendant główny PSP dziękował strażakom za gaszenie pożaru toksycznego składowiska w Przylepie. Przywiózł w prezencie pięć łodzi motorowych, po 80 tys. zł sztuka. A co się dzieje na pogorzelisku? Jeszcze dymi, wywieziono 200 ton pozostałości popożarowych.
Lubuska państwowa wojewódzka inspektor sanitarna w Gorzowie informuje, że z zasady ostrożności nie zaleca spożywania produktów z ogrodów, w tym warzyw czy owoców, do czasu wyjaśnienia sytuacji po pożarze w Przylepie i otrzymania wyników badań zleconych przez władze Zielonej Góry. To samo dotyczy wody z niepublicznych ujęć, czyli studni.
Ponad osiem godzin trwała nadzwyczajna sesja rady miasta poświęcona pożarowi w Przylepie. Mieszkańcy mogli zabrać głos dopiero przed godz. 21. Wielu z nich nie wytrzymało zmęczenia i wcześniej opuściło ratusz.
- Mogę potwierdzić, że w hali nie było monitoringu miejskiego. Zabezpieczono monitoringi, które były zlokalizowane w pobliskich halach przez prywatnych przedsiębiorców - mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
750 tys. zł trafi na zakup sprzętu i badania strażaków ochotników, a 150 tys. zł - na zlecenie badań gleby i wody, które zostaną przeprowadzone przez niezależne laboratorium.
Pożar w Przylepie. - W obszarach hali, w której magazynowano niebezpieczne odpady, nie powinni przebywać ludzie. Podobnie w miejscu skażenia wodami pożarowymi. Powinna być wyłączona strefa zero - mówi Krzysztof Tyrała, chemik, ekspert Polskiej Izby Ekologii, biegły z listy Ministra Ochrony Środowiska.
"Jak lans i zdjęcia na miejskich inwestycjach, to jesteście, ale jak przychodzi trudny czas, to Was nie ma? Dlaczego milczycie?! Jak można tak ignorować czy wręcz olewać swoich wyborców?" - pisze Janusz Rewers, zielonogórski radny PO.
Pożar w Przylepie. "Wnioskuję o pilne powołanie zespołu, który powinien być koordynowany przez konsultanta krajowego ds. toksykologii dr. Marka Wiśniewskiego, w skład którego wejdą chemicy, toksykolodzy środowiska, toksykolodzy kliniczni" - pisze Elżbieta Polak, marszałek województwa lubuskiego.
- Lubuskie to małe Mazury. Zapraszam wojewodę Dajczaka, minister Moskwę i wiceministra Ozdobę. Wykąpcie się w stawie w Przylepie z martwymi rybami, jeśli faktycznie nie ma zagrożenia - mówiła marszałek Elżbieta Polak. - Nie wierzymy w zapewnienia PiS-u ani prezydenta Kubickiego, że zdrowie i życie mieszkańców nie jest zagrożone - podkreślali działacze PO.
"Za samorząd jestem gotów przelewać krew, ale w tym wypadku samorząd, na czele którego stoi Janusz Kubicki, zawalił sprawę nie wykonując wyroku sądu, narażając mieszkańców na niebezpieczeństwo" - pisze senator Wadim Tyszkiewicz, były prezydent Nowej Soli. - "Dla mnie głównymi winowajcami są instytucje państwa" - dodaje.
Wczoraj Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry, opublikował wyniki badań miejskich ścieków i wody z kałuży zebranej przy spalonej hali z toksycznymi odpadami. Nadają się, by wpuścić je do oczyszczalni, wodą można podlewać rośliny. Hydrobiolodzy ostrzegają, że nie badano ani toksyczności, ani zawartości metali ciężkich.
"Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ pobiera i wykonuje analizy wód powierzchniowych i podziemnych. Na podstawie uzyskanych wyników nie można stwierdzić, czy wody spełniają normy dla wód przeznaczonych do spożycia przez ludzi i zwierzęta" - informuje w komunikacie Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze.
"Woda i ścieki z zielonogórskich wodociągów są bezpieczne i nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Próbka ścieków pożarowych z kałuży przed halą w Przylepie wykazuje przekroczenie norm" - pisze prezydent Janusz Kubicki.
Substancje, które płonęły w Zielonej Górze, nie rozpłynęły się w nicości. Służby badają powietrze i komunikują, że nie ma po nich śladu. Cud? Na miarę naszych czasów.
"Za utylizację toksycznych odpadów zapłacimy wszyscy - w podatkach, bo koszty poniesie Straż Pożarna - i zdrowiem i życiem - strażaków, policjantów i mieszkańców Przylepu, Płotów, Łężycy i gdzie tam jeszcze wiatr powieje. Samorząd wojewódzki będzie musiał szykować nowe polityki leczenia nowotworów" - pisze posłanka Nowej Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic.
- Oczekuję sprawozdania prezydenta i informacji na temat działań, jakie podjął w ramach likwidacji składowiska. Oczekuję wprowadzenia zmian w budżecie i zabezpieczenia środków finansowych na odszkodowania dla zielonogórzan - pisze Tomasz Nesterowicz, współprzewodniczący Nowej Lewicy w Lubuskiem i miejski radny.
Pożar składowiska toksycznych odpadów w hali w zielonogórskim Przylepie spowodował utrudnienia w kursowaniu pociągów w stronę Poznania. Obecnie sytuacja jest już w 100 proc. opanowana.
"Pieniądze europejskie miały trafić do każdej polskiej rodziny i byłyby kontrolowane przez Unię Europejską, a na śmieciach zarabiają tylko oni. Tak, dzisiaj można powiedzieć, że w ostatnich latach Polską rządzi mafia śmieciowa" - mówi Donald Tusk w spocie po pożarze składowiska toksycznych odpadów w zielonogórskim Przylepie.
Niebezpieczne odpady, które zapaliły się w hali w Zielonej Górze, składowała firma Awinion z Budzynia. Przedstawiamy metody jej działania.
Sprawą odpadów w Przylepie w Zielonej Górze już kilka lat temu zajęli się prokuratorzy. Zlecili ekspertyzy, które wykazały, że pobrane próbki są bardzo toksyczne i łatwopalne. Na liście są silne trucizny, substancje niszczące układ krwiotwórczy i serce. Śledczy chcieli, by miasto jak najszybciej zutylizowało groźne składowisko.
"Płonie hala z toksycznymi odpadami w sołectwie Przylep. Mieszkańców prosimy o pozostanie w domach i nie otwieranie okien. Na miejscu działania straż pożarna. Będziemy Państwa informować na bieżąco" - poinformował urząd miasta. W akcji uczestniczy 35 zespołów strażaków. W mieście unosi się chemiczny zapach. Według strażaków gaszenie pożaru potrwa co najmniej kilka godzin.
W zielonogórskim Przylep płonie składowisko toksycznych odpadów. Decyzję o ewakuacji 2,5 tysiąca osób podjął sztab kryzysowy prezydenta Zielonej Góry. Ludzie wojewody decyzję o ewakuacji odwołali. - Panuje chaos informacyjny - mówi lubuska marszałek Elżbieta Polak.
XIV Wiosenna Masa Krytyczna odbędzie się 3 czerwca. Trasa liczy ok. 18 kilometrów, start na placu Bohaterów, a finał na lotnisku w zielonogórskim Przylepie.
Pumptrack, czyli specjalny tor dla rowerzystów, zostanie zbudowany przy ul. Skokowej w Przylepie. To jedno z zadań, które zwyciężyło w zielonogórskim budżecie obywatelskim.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.