Sadzenie w donicach platanów, które osiągają wysokość sporego bloku, musi wywołać pytanie: czy lepszego sposobu na pudrowanie betonozy w Zielonej Górze prezydent miasta nie znalazł? Czyżby znów odezwał się kompleks Rafała Trzaskowskiego?
Pół setki uczniów, leśników i przyrodników wygrabiło liście spod blisko 200 kasztanowców w niezwykłym Gaju Wandy pod Sławą. Drzewom śmiertelnie zagraża szrotówek kasztanowcowiaczek. - Jest namacalnym dowodem na zmiany klimatyczne - mówi Anna Niemiec z Lasów Państwowych.
Pod Sławą, w Gaju Wandy rośnie wiekowych 190 kasztanowców, którym zagraża plaga szrotówka kasztanowcowiaczka. Jest sposób na groźnego owada. Trzeba liście zgrabić i spalić. Akcja już została zaplanowana.
Brzmi niewiarygodnie, ale to prawda. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki uznał, że miasto jest zbyt zabetonowane - będzie stawiał ogrody i da żyć drzewom na placu przed filharmonią. Co zmieni się w mieście?
Zielonogórzanin przysłał zdjęcie konarów, które spadły z drzew pod jednym z przedszkoli. - A żadnej wichury nie było. A tak, w naszym parku też są te słynne tabliczki ostrzegawcze, choć aż prosi się, żeby wyciąć suche gałęzie - opowiada.
Władze Zielonej Góry ogłosiły przetarg na wykonanie prac w dzikim obecnie parku przy ul. Mrągowskiej. Wykonawca ma wybudować ścieżki, tor przeszkód, przygotować polanę pod rekreację czy zainstalować drążki i poręcze gimnastyczne.
Wandal wybiera dziuple albo ubytki w pniach drzew i wznieca w nich ogień. Drzewa podpala cyklicznie. - Trzeba złapać go w fotopułapkę - tłumaczą przyrodnicy.
Uschnięte szpalery młodych drzew można zobaczyć w okolicy hipermarketu Auchan i na strefie w Nowym Kisielinie. - Ogrodnicy mówią, że nie sadzą już dębów, nie mają szans przyjąć się w Zielonej Górze - mówi Joanna Liddane.
W poniedziałek w Przyborowie pod blisko 200-letnimi dębami, które mają zostać wycięte, bo tak wójt gminy rozumie rozwój, debatowano, jak ochronić drzewa w Polsce. - Zanim przygotujemy projekty ustaw, trzeba wstrzymać wycinki drzew w miastach i wsiach. Inaczej nie będzie już czego chronić - tłumaczą przyrodnicy.
Tradycyjnie przyznajemy plusy i minusy za pozytywne i negatywne wydarzenia ostatniego tygodnia. Co tym razem zasługuje na pochwałę, a co na krytykę?
W lubuskim Przyborowie wójt wycięła poniemieckie lipy i dęby, bo buduje drogę i plac apelowy. Mieszkańcy stanęli w obronie 200-letnich dębów, nie dopuścili pilarzy. Przyrodnicy też mówią dość. - Niech Przyborów stanie się symbolem początku radykalnej zmiany podejścia do drzew w Polsce - mówią i zapraszają polityków na wielką debatę, która ma zmienić oblicze wszystkich inwestycji.
Społecznicy z Krosna Odrzańskiego apelują do Wód Polskich o zmianę w projekcie i ocalenie przedwojennego kasztana jadalnego, który rośnie przy Moście Odrzańskim. Most i okoliczny teren mają być podniesione, a inwestycja jest warta 72 mln zł.
Asfalt i beton w miejsce wiekowych dębów? Takie inwestycje przynoszą wstyd Lubuskiemu. Za to postawa mieszkańców może imponować.
W Przyborowie mieszkańcy nadal pilnują drzew, które chce wyciąć wójt Izabela Bojko. Dęby z końca epoki napoleońskiej chwilowo uratowała lubuska konserwator zabytków. Wszczęła procedurę o wpis do rejestru zabytków, a to wyklucza ich wycięcie. Biuro wojewody zapewnia, że nikt pieniędzy nie straci, jeśli gmina odda inwestycję z poślizgiem, bo będzie chciała ocalić drzewa i zmienić projekt.
Trzech policyjnych negocjatorów, prokurator, niezależni eksperci próbują rozwiązać konflikt między mieszkańcami Przyborowa a wójt gminy Izabelą Bojko. Urzędniczka chce wyciąć blisko 200-letnie dęby, w ich miejscu aranżuje plac apelowy i zatoczkę dla autobusów. Mieszkańcy mają dość wycinek we wsi. - Po naszym trupie wytniecie te drzewa - mówią.
Ponad rok temu zielonogórzanie nie kryli oburzenia, gdy PKP całkiem ogłowiły cztery lipy przy peronie nr 3. Teraz kolejarze wycięli drzewa.
O wycinkę obumarłych drzew i przycięcie suchych gałęzi w parku Braniborskim zawnioskował jeden z mieszkańców. Miasto na miejsce wysłało specjalistę, który do usunięcia wyznaczył ponad 800 drzew.
350-letni wiąz z Węglin pod Gubinem został pomnikiem przyrody. Decyzję podjęli radni gminy Gubin, a wniosek w tej sprawie złożyło Towarzystwo Opieki nad Zabytkami.
- Jestem pewna, że także w przypadku jesionowej alei można znaleźć skuteczne rozwiązanie, by zminimalizować faktyczną przyczynę wypadków - prędkość i brawurę, a nie karać przyrodę i kolejne pokolenia - pisze Maja Sałwacka, redaktor "Gazety Wyborczej".
Droga z Kostrzyna nad Odrą do Słońska znajduje się w obszarze Natura 2000. Biegnie tuż przy granicy parku narodowego, jedzie się nią do powstającego muzeum parku. Wkrótce pod topór może pójść kilkaset przydrożnych jesionów. Powód? Kierowcy jeżdżą tu za szybko.
350-letni wiąz z Węglin pod Gubinem zostanie pomnikiem przyrody. Wniosek w tej sprawie złożyło Towarzystwo Opieki nad Zabytkami, a władze gminy zadeklarowały, że rozpatrzą go pozytywnie.
Możesz skutecznie pomóc w złapaniu podpalaczy lasów? Jest nagroda za informację o podpaleniach. Chodzi o nadleśnictwa Karwin, Trzciel i Bolewice.
Pod Gubinem runął ok. 460-letni Wiedźmin, najstarszy i najgrubszy wiąz szypułkowy w Polsce. To jedno z najbardziej okazałych drzew tego gatunku w Europie. Czy uda się je uratować?
Jeszcze niezdolne do lotu ptaszki utknęły w niedawno ściętym drzewie na zielonogórskim Chynowie. Na drugi dzień zniknęły. Nie wiadomo, co się z nimi stało. - Leśnicy karczują drzewa, mimo że trwa okres lęgowy ptaków - alarmuje posłanka Anita Kucharska-Dziedzic.
- Chciałabym Was prosić, żebyście zadbali o Wasze drzewa. Te rosnące pod blokiem, oknem, domem czy pod biurowcem. Chwyćmy za konewki i podlewajmy je - pisze Maja Sałwacka.
Susza jest gigantyczna. Coraz więcej osłabionych drzew będzie umierać. By do tego nie dopuścić, zacznijmy je wszyscy podlewać już teraz - mówi Sebastian Pilichowski, dr nauk biologicznych, specjalista z Ogrodu Botanicznego.
Monumentalna topola razem z latarnią runęła przy kościele pw. Ducha Świętego przy ul. Wyszyńskiego. Drzewo spadło na chodnik i ulicę.
Miasto przeznaczyło do wycinki ponad 40 drzew w parku Tysiąclecia. Tłumaczy, że chodzi o niebezpieczne, w tym spróchniałe okazy, a także te, których usunięcie jest niezbędne, by bardziej doświetlić ciemny park.
Czy ścinanych drzew sporych rozmiarów nie można byłoby pozostawiać w pobliżu miejsc, gdzie rosły? Z takim apelem do miasta zwrócili się działacze Ruchu Miejskiego. Podobnie zrobiono z pomnikowym bukiem w parku Piastowskim.
Trwa remont drogi powiatowej w Bytnicy. Drogowcy wycięli malownicze lipy i jawory, które stanowiły poniemiecką, historyczną aleję.
Zielonogórzan zbulwersowało ogłowienie przez kolejarzy czterech lip, które rosną przy dworcu. Zdaniem PKP były to niezbędne cięcia pielęgnacyjne.
Z czterech lip, które rosły przy wiadukcie przy dworcu PKP w Zielonej Górze, zostały same pnie. Na razie nie wiadomo, czy to cięcia "pielęgnacyjne", czy przygotowania do całkowitej wycinki. Oburzenia nie kryją mieszkańcy.
PKP wycięło dwie lipy, które rosły przy ul. Dworcowej, wzdłuż torów i wiaty peronowej. Drzewa przed rozpoczęciem remontu peronów zabezpieczono, miały nadal rosnąć w tym miejscu. - Stan drzew stwarzał jednak poważne zagrożenie dla podróżnych - tłumaczy PKP.
Sześć brzóz i 13 topoli zniknęło już na dobre z powierzchni ziemi. Okazałe drzewa rosnące przy elitarnej "jedynce" zostały zastąpione miejscami parkingowymi i autobusową zatoczką, gdzie... stoją samochody. - Zgroza - mówi pan Walery.
To po wtyku amerykańskim kolejny inwazyjny gatunek, który pojawił się w Zielonej Górze. Skupieniec lipowy upodobał sobie zielonogórskie lipy. Owad może powodować szkody, wydziela też nieprzyjemny zapach.
Ministerstwo Kultury podtrzymało decyzję wojewódzkiej konserwator zabytków o wpisaniu do rejestru zabytków alei 148 drzew w zielonogórskiej Suchej. Miasto w marcu złożyło odwołanie, chciało wyciąć cztery drzewa.
Około 50 drzew w parku Tysiąclecia zostało oznaczonych do wycinki. Urzędnicy twierdzą, że wszystkie sztuki są schorowane lub obumarłe, zagrażają ludziom.
Drzewa żyją. Zupełnie jak my. Odżywiają się, rosną, rozmnażają. Kiedy boli nas ręka, nie ucinamy jej. Dlaczego z łatwością usuwamy z naszego otoczenia kilkusetletnie dęby?
Drzewa w pasach drogowych, które mają zaznaczone na pniach pomarańczowe opaski, dwa lata temu zostały uznane przez biologów za niebezpieczne. Miasto rozpoczęło ich wycinkę. Do tej pory usunęło 36, w planach ma zdecydowanie więcej.
Gdy jedni dyrektorzy szkół chcą drzewa wycinać, są tacy, co wzywają do nich lekarza na kontrolę! Miejskie przedszkole w Zielonej Górze wezwało arborystów, by zadbali o poniemieckie drzewa. - Plac zabaw bez drzew to jak przedszkole bez dzieci - tłumaczy wicedyrektor.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.